Survival looter-shooter nareszcie PC, ale we wczesnym dostępie. Vigor [Recenzja]
22.05.2024 | aktual.: 23.05.2024 07:29
Tytułowy Vigor to sieciowa strzelanka z elementami survivalu od studia Bohemia Interactive. Gra miała swoją premierę pod koniec 2019 roku i zdobywała popularność na konsolach nowej generacji, począwszy od Xboxa One, Switcha, Xboxa S/X, a niedawno na PS4/PS5. Mimo rozkwitu gry na konsolach musiały minąć ponad cztery lata, by twórcy zdecydowali się, by ich produkcja znalazła swoje miejsce także na domowych blaszakach PC. I choć finalnie Vigor miał swoją światową premierę na PC 16 maja, to gra została udostępniona we wczesnym dostępie jako wciąż rozwijana produkcja, to jeszcze twórcy zdecydowali się, że będzie ona płatna, a nie jak w wersjach konsolowych; free-to-play.
Mimo iż twórcami gry Vigor są weterani gatunku survivalu, odpowiedzialni m.in za serię Arma, Operation Flashpoint czy DayZ, to ich nowa produkcja stawia na całkiem odmienne założenia rozgrywki. Przede wszystkim największą różnicą poza walką jest zbieractwo. Nie bez przyczyny w tytule wpisu użyłem survival looter-shooter, gdyż produkcja bardzo mocno czerpie pomysły z gier typu Battle Royale, implementując mechaniki znane choćby z singlowego Fortnite. Poza przeżyciem w niesprzyjających warunkach skażonej radiacją Norwegii przyjdzie nam eksplorować mapę, zbierać surowce i ostatecznie rozwijać przyczółek, odblokowując jednocześnie dostęp do nowych możliwości i ekwipunku.
Zabawę rozpoczynamy oczywiście od samouczka. Ten wprowadza również dość mocno przewidywalny wątek fabularny, który wprowadza gracza "za rączkę" w brutalny świat. Po szybkiej nauce strzelania i przetrwania w dziczy trafiamy do naszej małej osady. Na miejscu zastaniemy rozpadającą się chałupę, strzelnicę czy stoły warsztatowe. Nasza baza początkowo zaopatruje nas w niezbędne do przeżycia przedmioty, ale jest również możliwość ulepszania jej. W tym celu dobieramy odpowiednie wyposażenie, ewentualnie wykorzystujemy zdobyte konspekty i surowce, by stworzyć interesującą nas broń, a gdy jesteśmy gotowi, przechodzimy do trybu Spotkania.
Gra Vigor oferuje kilka rodzajów potyczek. Większość z nich jest oczywiście poblokowana we wczesnym dostępie lub niedostępna na niskim poziomie naszej osady, ale wszystko będziemy w stanie odblokować we właściwym czasie. Rozgrywką Vigor przypomina trochę The Division i tryb Dark Zone, w którym wkraczaliśmy do zainfekowanych lokacji, celem zdobycia lepszego wyposażenia, by ostatecznie ewakuować się z powrotem, do bezpiecznej lokacji. Głównym trybem zabawy jest rozpoczęcie eksploracji mapy i ewentualne potyczki z innymi graczami. Początkowo szybko zauważymy, że system losujący wrzuca do jednego wora początkujących graczy jak i tych bardziej zaprawionych w boju. Być może w przyszłości twórcy naprawią dopasowywanie graczy do poziomów, ale na tę chwilę trzeba się liczyć z przypadkową losowością.
Mapa, na której przyjdzie nam się znaleźć, może być bardzo zróżnicowana. Możemy trafić na odkryty teren, zalesiony lub do małego miasteczka. Każda lokacja posiada na skrajach mapy wyjścia awaryjne, którymi uciekniemy z zebranym dobytkiem. Trudnością w odpowiednim zbieractwie przedmiotów, będą niewątpliwie inni gracze. Jednocześnie na mapie może ich być z naszą postacią tylko 12, co w obrębie dużych lokacji, jest dość śmiesznym ograniczeniem. Pokonując trudne tereny, zbieramy wiele przedmiotów - gwoździe, nawóz, blachę. Każdy z tych elementów, przyda nam się do rozwoju naszej kwatery. Gdy wystarczająco dużo zbierzemy, powinniśmy udać się niepostrzeżenie do najbliższego wyjścia i zakończyć partię. Gdy przez przypadek natrafimy na innych graczy, musimy brać pod uwagę, że mogą być taktycznie lepiej przygotowani i nas zabiją. Niestety, ale śmierć w Vigor jest bardzo dotkliwa, gdyż automatycznie tracimy wszystkie zgromadzone na mapie zapasy i wyposażenie. Może się jednak i nam poszczęści i pokonując przeciwnika, przywłaszczymy sobie również i jego ekwipunek.
Zbieranie łupu to w grze podstawa. Pozwala szybko rozwinąć nasz przyczółek, odblokować nowe funkcje i znacząco polepszyć nasze wyposażenie. Niestety, ale dużo tych bardziej zaawansowanych graczy, patrzy na początkujących jak na zwierzynę łowną. Gdy zechcemy spokojnie pograć i bezkrwawo pozbierać surowce, może się okazać, że za nami skrada się inny gracz, łakomy na nasze łupy. Ostatecznie możemy szybko pożegnać się ze znalezionymi przedmiotami, choć i tak na każdej z lokacji obowiązuje również ograniczony czas zabawy. Z racji skażonego terenu, po jakimś czasie na mapie pojawia się radioaktywna chmura, która w powolny sposób osłabia i ostatecznie zabija naszą postać. Należy w takim przypadku bardzo szybko się ewakuować do najbliższego punktu zbiórki, gdyż inaczej w głupszy sposób pożegnamy się z ekwipunkiem.
Głównym atutem gry jest rozbudowa przyczółku. Za każdy poziom otrzymujemy dobra w postaci dodatkowej waluty na power-upy, zwrot kosztów surowców czy mało znaczące profity. Rozbudowa bazy to dość czasochłonne i żmudne zajęcie, gdyż nakład konkretnego rodzaju surowców na przeróbkę budowli jest niekiedy bardzo głupi. W pewnym momencie tracimy zainteresowanie tą formą zabawy, skupiając się jedynie na walce. W takim przypadku gra sporo traci na regrywalności, gdyż w Vigorze utraciwszy zbieractwo i rozbudowę bazy, elementy survivalu nie są na tyle dopracowane, by zainteresowały nas na dłużej. W grze kuleje system stabilizacji broni, a raczej jego brak. Przy takim sposobie celowania, nieważne czy posługujemy się karabinem snajperskim, czy pistoletem. Jak dobrze przycelujemy, to nic nie stanie się problemem.
Obecnie Vigor na PC jest śmiesznym cieniem wersji konsolowej w formie free-to-play. Wczesny, płatny dostęp daje wiele nadziei, ale obecnie gra potrafi bardzo szybko zirytować. Początek jest ciekawy, nieprzewidywalny i trudny, założenia proste. Po pewnym czasie i zbyt częstych śmierciach z powodu polujących graczy czy głupich błędów i problemów z optymalizacją, odechciewa nam się grać. Pal licho eksplorację ... zawieszanie się postaci na przedmiotach, niewidzialne ściany, losowe spowolnienie postaci przy kucaniu czy znacząco opóźnione wyciąganie broni przed przeciwnikiem to jedne z wielu problemów tytułu w tym momencie.
Wraz z progresem, do rozgrywki wkrada się nuda i poirytowanie. Tytuł wymaga sporo pracy ze strony deweloperów zarówno pod kątem balansu, jak również dodania nowych trybów. Moim zdaniem to dobrze, że Vigor wylądował na PC, na platformie Steam, gdyż społeczność dobrze wie, jak zachęcić twórców do wzmożonej pracy nad poprawkami. Ostatecznie grę polecę, bo ukazuje bardzo ciekawą koncepcję, mimo dużej ilości błędów. Mam nadzieję, że aktualizacje pojawią się o wiele szybciej niż premiera wersji komputerowej od premiery macierzystej.