Po co likwidować złącze mini-jack w telefonie? W imię czego — bezprzewodowego postępu?!
18.01.2018 | aktual.: 19.01.2018 11:10
Przy okazji przeglądania artykułów na stronie głównej portalu, natknąłem się na wpis poświęcony akcji przywracania w Samsungach, radia FM. W coraz to nowszych urządzeniach pomału zostaje wypierana ta forma odsłuchu stacji radiowych, na rzecz streamingów audio po danych komórkowych. Fajnie że Samsung posłuchał głosów niezadowolenia swojej społeczności i ma zamiar przywrócić taką funkcję w większości swoich modeli. W związku z tym, pomyślałem że to idealna pora na włączenie także u siebie tej opcji, gdyż od lat nie uruchamiałem radia w smartfonie.
Brak anteny? Jak to?!
Pełen optymizmu zacząłem się rozglądać w Moto Z Play za aplikacją do odtwarzania radia FM. Ku mojemu zdziwieniu nie mogłem takowej znaleźć. Pomyślałem więc że musiałem ją przez przypadek usunąć, więc zdecydowałem się ponownie zainstalować. Znalazłem w sklepie dedykowany program ale natknąłem na brak możliwości instalacji w tym urządzeniu. Być może winą jest nowa wersja systemu operacyjnego - pomyślałem. Tyle że andek 7.1.1 jest już wystarczająco długo na rynku, więc na pewno zdążyliby już to połatać. No nic, trzeba zainstalować inne oprogramowanie.
Po przeglądnięciu wielu aplikacji, znalazłem minimalistyczny program do odbioru stacji radiowych. Ku mojemu zdziwieniu, okazało się że radio to pobiera dane pakietowe. Po ich wyłączeniu, program przestawał działać. Zaniepokojony tą sytuacją, zacząłem wertować fora internetowe by potwierdzić swoje przypuszczenie ... Moto Z Play nie posiada anteny odbierającej fal radiowych. No cóż, trudno ... dałem sobie bez tego rady wcześniej, dam nadal. Przy okazji szukania odpowiedzi na zadane w nagłówku pytanie, przypomniałem sobie jaka burza zawrzała w internecie w związku z usuwaniem w topowych modelach złącza słuchawkowego. To natchnęło mnie do pewnej refleksji.
Bezprzewodowy odsłuch
Po dziś dzień nie potrafię zrozumieć tłumaczeń znanych marek produkujących smartfony, dlaczego usuwają w swoich modelach gniazda słuchawkowe. Jedni opierają się na zasadzie ergonomii zagospodarowania miejsca, inni wychodzą na przód prężnemu rozwijaniu się technologii bezprzewodowych. W związku że ani jedno ani drugie nie idzie w parze, rodzą się konflikty interesów które najbardziej uderzają w użytkowników. Całkiem niedawno taką gafę popełniło Apple, wypuszczając na rynek urządzenie pozbawione gniazda mini-jack. Nie dość że dedykowane słuchawki Bluetooth były dość łatwe do zgubienia to jeszcze w miejscu dawnego gniazda, nie znajdowało się nic, co mogłoby mieć jakiekolwiek zastosowanie w urządzeniu - chyba że ktoś lubuje się w plastiku.
Rozumiem również krok technologiczny, wypierający urządzenia z kabelkiem na rzecz połączeń bezprzewodowych. Ale co w wypadku gdy ktoś kilka lat temu zakupił wysokiej klasy słuchawki przewodowe? Ma je sprzedać / wyrzucić bo producent nie pomyślał o takiej funkcji? Dla mnie to zgroza, gdyż osobiście lubię plątać się w kablach, słuchawek nausznych, pamiętających jeszcze czasy gdy Nokia 5310 XpressMusic szalała na salonach. Oczywiście po małej burzy w mediach, iPhone oraz pozostałe urządzenia nie posiadające złącz słuchawkowych, otrzymały dedykowane przejściówki do wpinania mini jack 3,5 mm, ale trzeba je ze sobą dodatkowo nosić ...
Gniazdo a odbiornik
Jeśli należysz do osób posiadających gniazdo na mini-jack 3,5 mm, możesz uznać że należysz do wybranych :) Użytkownik takiego urządzenia ma pełną dowolność wyboru między słuchawkami bezprzewodowymi a przewodowymi. Czasami bywa i tak że sam telefon posiada wbudowany odbiornik FM, który umożliwa mu odbieranie fal radiowych, bez konieczności wkładania mini-jacka. Zapewne starzy wyjadacze pamiętają czasy, gdy ucinało się w starych słuchawkach kabel, na wysokości kilku centymetrów, by móc wpiąć go w gniazdo słuchawkowe telefonu i skorzystać z głośników na urządzeniu.
Po jakiś czasie na rynku zaczęły pojawiać się przeróżne akcesoria, służące jako radio-odbiorniki, mierniki wiatru i tym podobne. Zostaliśmy zalani mniej i bardziej przydatnymi bajerami które nie przyjęły się na rynku, głównie przez swoje gabaryty. Kilka lat temu kibicowałem pewnemu projektowi na Kickstarterze - Pressy. I choć zbiórka zakończyła się sukcesem, produkt nie spotkał się z sukcesem sprzedażowym. Osoby zainteresowane takim rozwiązaniem, kieruję do polskich sklepów, gdyż niedawno takowe "dodatkowe przyciski" pojawiły się na rynku.
Może nie jest to super-zaawansowane urządzenie, ale umożliwia odbiór radia (test na telefonach Samsung i Huawei) oraz przypisanie 4 funkcji do przycisku znajdującego się na górze. Za taką przyjemność zapłacimy niecałe 7 zł, więc na pewno jest to lepsze wyjście niż ucinanie kabla ulubionych słuchawek.
Przyszłość w odcieniach szarości
Gadka marketingowa firm, odcinających się od gniazda słuchawkowego jest dla mnie bezzasadna. Gdyby firmy te zaproponowały coś innowacyjnego w zamian za zlikwidowanie gniazd słuchawkowych to może bym poparł taki projekt. Ale nie mogę, gdyż nic nie otrzymaliśmy, prócz braku ważnego elementu w telefonie. Już zrozumiałbym krok zaimplementowania do słuchawek kablowych, specjalnej "futurystycznej" przejściówki bezprzewodowej w celu odbioru muzyki. Ale jak na razie taka technologia pozostaje w sferze marzeń. A skoro klasyczna technologia się sprawdza, to po co ją usilnie usuwać? Niedaleka przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Oby ich kolejnym krokiem nie było usunięcie głośnika w telefonie :)