Epson EcoTank L7160 — pozytywnie podsumowane testy
06.12.2018 | aktual.: 27.12.2018 13:52
W związku z trzema poprzednimi wpisami, związanymi z akcją portalu DobreProgramy w której to mogliśmy przetestować drukarki firmy Epson, nadszedł wreszcie czas na małe podsumowanie. W pierwszym wpisie przybliżyłem nieco plan działania na którym chciałem się skupić podczas testów. Następnie opisałem drukarkę i zająłem się jego poprawnym parowaniem i wstępnym użytkowaniem. Pod koniec listopada, popełniłem wpis o wrażeniach z użytkowania, w szczególności w kwestii wydruków, nadruków, skanu oraz tym czym szczyci się producent - wydruku fotografii. Starałem się tak poprowadzić testy by w jak najbardziej przystępny sposób oddać ducha tych urządzeń i zaciekawić nimi moich odbiorców. W kwestii odzewu oraz zainteresowaniem wpisem, wyszło wg. mnie bardzo dobrze.
Domowa tłocznia płyt
Kilka dni po rozpoczęciu testów drukarki, okazało się że wielu użytkowników portalu, miało chrapkę na mój model (Epson L7160) a ja im go tak po chamsku odebrałem. Nie mniej jednak okazało się że jeden z moich portalowych kolegów, miał ambitne plany wydruku na płytach grafik, pod płyty CD z kolędami. W związku z tym iż Epson pręży muskuły na papierze w kwestii wydajności tuszy, postanowiłem pobawić się w dobrego samarytanina i puścić mu "darmowe" wydruki.
Padło na magiczną ilość 50 sztuk, ale szybko okazało się że nie to było największym problemem. W zawiązku z tym iż drukarka ta, nie jest przystosowana do hurtowej ilości nadruków, za każdym razem byłem zmuszony wyjmować i wkładać krążki do specjalnej tacki. Do tego doszły zmiany w aplikacji zarządzającej, klikanie w odpowiednie ikonki i tak w ciągłym cyklu 50 sztuk w 2 godziny. Wydrukowanie jednej płyty wiąże się z ciągłym przekładaniem wkładki i dopasowywaniem jej do prowadnic, ale na szczęście i to poszło dość szybko. Po wydrukowaniu płyty, grafika nabrała nieco fioletowego koloru, który w przeciągu 5 minut przeistoczył się w bliższy niebieskiemu.
W przeciągu jednego dnia, udało się naprodukować 50 sztuk płyt CD, minimalnie osłabiając "super wydajne tusze" z serii EcoTank. Mimo iż drukarka ciągnęła bez zająknięcia jedną płytkę za drugą, to po około 28 sztukach domagała się krótkiej przerwy. Zapewne w środku rozgrzała się do czerwoności, lecz jej czarna obudowa skrzętnie zakrywała ten fakt. Po około 2 minutach przerwy wznowiła pracę i ciągnęła ją bez przerwy do samiutkiego końca. Płytki zostały wysłane pocztą do kolegi, który mam nadzieję spożytkuje je nienagannie. Można by rzec że Nowimy dostały dobre nowiny :)
Przydomowa drukarnia
W związku z zapowiadaną wystawą fotografii mobilnej w mojej miejscowości, zakupiłem dodatkowo ponad 100 sztuk papieru fotograficznego w formacie 10x15. Plan był prosty - na spotkaniu skupić się na ABC fotografii mobilnej, przedstawić proste i darmowe sposoby obróbki cyfrowej a przede wszystkim pokazać, że domowe drukarki mogą w zupełności zaoferować dobrą jakość wydruku fotografii - także tych o uboższych jakościach (choć zmienia się to jak w kalejdoskopie).
Na potrzeby wystawy, wydrukowałem ponad 70 zdjęć o tematyce mojego miasta. Otrzymałem je od tutejszych fotografów oraz z moich prywatnych zasobów. Fotografia Dimatheusa służyła do porównania jakości w kwestii papieru fotograficznego i wydruków z Epsona L7160. Ogólnie kwestia przygotowania wystawy była bardzo dopracowana i zapięta na ostatni guzik. Przynajmniej tak nam się zdawało...
Rzeczywistość jednak okazała się dość okrutna gdyż ilość osób przybyłych, można było zliczyć na palcach jednej ręki. Podświadomie mieliśmy obawy takiej sytuacji, lecz nigdy bym nie pomyślał że natłok okolicznych imprez tak mocno wyprze naszą inicjatywę. Z racji małego popytu zainteresowanych, skupiliśmy się na przybyłym gronie przedstawiając im w sposób kameralny w/w pozycje w naszym planie prelekcji oraz po krotce omawiając wystawione prace. By tego nie było mało, kilka dni wcześniej skontaktowałem się z fotografem podróżniczym Mariuszem Stachowiakiem, znanym m.in z prowadzeniem kanału na YouTube - Oderwany. W związku z zaczerpnięciem od niego pomysłu na wystawę smartfonową w Trzebnicy, poprosiłem go o możliwość wsparcia naszego projektu. Zaowocowało to otrzymaniem fajnych nagród dla zainteresowanych fotografów mobilnych z naszego miasta. W ten sposób dzięki uprzejmości tutejszej ArtKawiarni, zorganizowaliśmy konkurs który wyłonił zwycięzcę na najładniejszą fotografię amatorską, a nagrodą była książka oraz coś na osłodzenie :)
Postanowiliśmy się jednak nie poddawać i mamy w planie reedycję spotkania, ale w nieco bardziej przystępnej formie. Planujemy warsztaty na świeżym powietrzu i praktykę w terenie, choć nieco fajniej by to wyszło gdyby Oderwanemy, poprowadził swoją prelekcję u nas... co oczywiście jest teraz do załatwienia :)
Nadszedł czas podsumowania
Moje wrażenia z trzech tygodni użytkowania drukarki L7160, starałem się przedstawiać w formie wcześniejszych wpisów. Bardzo przypadło mi do gustu użytkowanie drukarki, a w szczególności jej długa praca na tuszach oraz dokładne i zarazem przystępne odwzorowanie detalów na wydrukach fotograficznych. W kwestii skanowania i drukowania dokumentów wielkiego szału nie doświadczyłem, ale to zasługa tego że na co dzień z takich rozwiązań nie korzystam, gdyż nie potrzebuję. Za to bardzo spodobała mi się możliwość wykonywania nadruków na płytach oraz łatwy wydruk fotografii z telefonu, komputera, karty pamięci lub pamięci zewnętrznej.
Kwestia kwotowa za Epson EcoTank L7160 jest tematem pełnym dyskusji gdyż obecnie płacenie za urządzenie grubo ponad 2000zł jest sporym nadużyciem w kwestii finansowej, nawet biorąc pod uwagę jej bogate możliwości. Jednak to czym się wyróżnia na tle konkurencji, to wspomniana wcześniej funkcja super oszczędzania tuszy, która robi w praktyce piorunujące wrażenie. Tym bardziej po takim wyniku:
- 300 stron książki w formacie A4
- 1 tom mangi (czarno biały - 208 stron)
- 140 fotografii 15x10
- 40 fotografii A4
- 60 płyt (50 CD, 10 DVD)
Tym co najbardziej satysfakcjonuje to stan tuszy, po tak dynamicznym okresie testów. Brałem też pod uwagę możliwość skatowania drukarki do najniższych wartości atramentu, ale jakoś mnie nie jara drukowanie bez celu na papierze, szczególnie że staram się podchodzić do tematu z pewną dozą ekologii. Co tu dużo pisać. Polecam bo warto, choć lepiej poczekać aż cena nieco spadnie. A teraz przepraszam, ale wracam do czochrania psa... bo go mocno zaniedbałem w tej kwestii, podczas testów :]
Zonk - cena spadła - 1999zł !!!