Windows 8: Dlaczego nie
19.11.2012 | aktual.: 19.11.2012 19:40
Pod wpływem fali hura optymizmu, który zapanował na tutejszych blogach pomyślałem sobie, iż skrobnę jakiś tekst o tym "Dlaczego zostaję na Windows 7". Ciekawe, czy zgarnę jakąś nagrodę w konkursie o Windows 8. ;P
Po pierwsze, uwaga: Windows 8 to super system, szybszy, z obsługa kilku fajnych rzeczy (ot WiFi Direct, USB 3). Ma tylko jedną zasadniczą, straszliwie irytującą wadę: schizofrenię... no dobra, dwie wady, schizofrenia i paskudność.
Oczywiście wszystko to to moje prywatne opinie, także wiecie - jam nie wyrocznia.
Wygląd
Ten kto wymyślał kolory w Windows 8 (a także w Windows Phone) był chyba daltonistą i nie wiedział co robi. Dawno nigdzie tak kiczowato jaskrawych kolorów nie widziałem (oglądając "start page" mam skojarzenia z jedną stroną banku ). Dodajmy do tego design rodem z cegły. Bo to jest tak - to co zrobili w okienkach (pulpitowych) należy zaliczyć na plus, wyglądają zacnie iiii strasznie mi się podobają, poza tym uwielbiam biało-czarny układ kolorów. Tylko, że do tej bardzo ładnej prostoty dorzucono toporne ikonki rodem chyba z Windows 2.0, co mi jest trudno przetrawić. Kiedy zaś mowa o Modern... nie wiem, no, najbliższe skojarzenie to Windows 0.5, gdyby tak istniał. A najlepsze jest to, że nie dali możliwości zmiany tapety (ani kolorów) na stronie startowej bo "użytkownik mógłby sobie zmniejszyć czytelność". Grrrrr. No dobra, przy takich kolorach to trudno jest cokolwiek przegapić, do pełnego ideału brakuje tylko aby coś migało.
Metro Modernistyczne UI
A to całe Modern UI ... ja wiem, są osoby, które je (i stronę startową) kochają. Ja jej nienawidzę, metro też. Zawsze jak go używam mam ochotę je macać, stąd wzięło się moje przekonanie, że na tablecie sprawdziło by się idealnie. Ale mysz i klawiatura... da się, ale: myszą (albo trackballem) trzeba pokonywać czasem kilometry. Ot prosty przykład, w desktopie mlasknę sobie prawą mychą i kilka px dalej mam wszytko co chciałem. Ale w metro muszę przelecieć nieraz cały ekran kursorem. Bo "alternatywne opcje" są zawsze na dole. Ratuje mnie jeszcze to, że trackball jest ustawiony na "uber szybki", więc 45 stopni obrotu kulki przesuwa kursor o cały ekran, ale to i tak dalekie od wygody.
Aplikacje modern są ułomne, czasem mam wrażenie, że to wersja demo. A w Windows Store praktycznie nic nie ma.
Jeśli chodzi o stronę startową, bajzel który na niej panuje jest straszny. Wiem, nie zaliczam się do przeciętnych użyszkodników, i pewnie dlatego zawsze w menu start mam dodane "narzędzia administracyjne", a to powoduje, że jest tam zyliard ikonek. Z resztą nie tylko to, mam tez sporo aplikacji (ta, wiem, po odpinać sobie mogę, oh joy). Sytuację ratuje trochę "quick search", który działa podobnie jak w W7 (który uwielbiam), aaale nie do końca (W7 szybciej pozwalał na wybór tego czego chcę).
Nic ze świata desktopu nie może się przebić do metro. Nic, powiadomienia, okienka, nic. I to jest irytujące. Nie po to mam ustawione w komunikatorze (WTW) powiadomienia z treścią przysyłanych wiadomości aby ich nie widzieć siedząc w aplikacji metro. Uprzedzając: nowe wtw dodaje powiadomienia "tostami" z Win 8, ale one są też straszne. Czcionka wielkości słonia, mieści w najlepszym razie tylko dwie linijki tekstu, ikonek dodać się do powiadomień nie da (jak są małe to jakoś się nie pokazują, za to walnąć tam zdjęcie to nie problem). I do tego limit powiadomień do 3.
Gdzie się podziała wielozadaniowość w metro? A tak nie ma, albo aplikacja na cały ekran, albo cierp (no dobra, jest jeszcze 33/66, ale wiele nie ratuje).
To całe Modern byłoby pewnie bardziej znośne jakby aplikacje mogły działać w okienku, ot zwykłym, okienku, zmaksymalizowanym. Takim z "X" do zamknięcia. Bo podział 33/66 wcale mnie nie zadowala.
Szeroko pojęta funkcjonalność
Manager zadań - kiedyś było tak, że na stronie zwanej "wydajność" był sobie wykres obciążenia CPU (szkoda, że tylko CPU/MEM). Kiedy okienko managera zadań się rozszerzało - można było zobaczyć dłuższą historię. W nowej wersji, jak to w tym systemie mają w zwyczaju, coś dodali, coś zepsuli - doszła opcja oglądania historii innych elementów jak obciążenia sieci czy dysku, za to sama historia może mieć maksymalnie 60 sekund, niezalezienie od tego ile miejsca zajmuje okno. ARGH. Tak, ja jestem zboczony, czasem tego potrzebuję.
Dlaczego Esc wyprowadza mnie na stronę startowa a nie na pulpit?
Aktywne narożniki i charm bar - W W7 mam pasek start na prawej stronie, gdyż ponieważ bo - ekrany panoramiczne zabierają mi kawałek wysokości ekranu dla jego szerokości, pasek start jest wiec tam gdzie zabiera najmniej użytecznej przestrzeni (przestrzeń w pionie jest cenniejsza). W W7 mam przycisk start (czasem używam tylko myszki) tam gdzie zaczyna się pasek. Aktywne narożniki mi te "customizację" zabierają. Oczywiście, że mogę się przyzwyczaić. Ale nie chcę. Podobał mi się stan "poprzedni". Dlaczego bym się w zasadzie miał przyzwyczajać do każdej durnoty, która ktoś sobie wymyśli?
Obsługa wielu monitorów - zastanawiające jest, że każda wersja (chyba od win 98) poprawia/przynosi lepszą obsługę wielu monitorów, a ta wciąż daleka jest od sensownego działania. 8 dodaje bardzo fajną rzecz - możliwość rozciągnięcia paska start na wiele monitorów - fajna rzecz. Ale zdaje się zapomnieli o tym, że systemowe tosty (i niektóre okienka) kochają pojawiać się na głównym monitorze, nawet jeśli aktualnie operujemy na któryś z pomocniczych. To działało kiedyś lepiej.
I jedna mała zebra - czytam sobie Fakty i Mity o Win 8 - i fajne te rozwiązania, faktycznie - rozwiązania "problemów". Jest z nimi tylko jeden problem - magia. Bo fajnie, że te wszystkie nowe magiczne skróty (zabrali mi Win+W) dodali, ale chciałbym zauważyć, że ZU (Zwykły użytkownik), na przykład moja mama, nie wie do czego jest prawy przycisk myszy (ot przestał kiedyś działać, wcale jej to nie przeszkodziło 3 miesiące używać komputera i nie zauważyć), kombinacja Alt+F4 to dla niej magia niesamowita, a komputer usypia tylko dlatego, że przestawiłem domyślną akcję przycisku w menu start. Jak ja takiego użytkownika mam nauczyć istnienia powiedzmy Win+M, D, W czy Q? Jakbym do tego zabrał jej menu start, to nic by nie zrobiła, nic. Fajnie jest mówić "oh, to tylko zmiana przyzwyczajeń, żaden problem", tylko że czasem tak się nie da. Grzebacze, power-userzy - tak, oni się nauczą o ile będą chcieli, ale Pani Basia spod Piątki - powodzenia.
Przyzwyczajenia - Taki przykładowy ZU wymaga godzin wpajania dlaczego w systemie mamy dwuklik a na stronach www nie, takie moje ZU dwumlaskają w FireFoxie na linki. Jak taki mój ZU dostanie Windows 8, gdzie mamy już trzy światy (web, desktop, metro) to mi na zawał padnie. Zamykanie systemu też potrafili ukryć.
Jest za szybki - za szybki na tryb awaryjny, którego nie da się normalnie włączyć. Aby włączyć tryb awaryjny trzeba albo móc podnieść system albo mieć UEFI. Łapki w górę kto ma UEFI. A jeśli nie masz... cóż, w ciągu pierwszej godziny (przestawiając tylko ustawienia eksploratora (!) udało mi się doprowadzić system do stanu uszkodzenia, myślałem, że może restart naprawi problem, ale nie - wstać nie chciał. Pozostaje wtedy liczyć na to, że nie mogący wstać system sam włączy tryb awaryjny (powinien). Tyle, że mój nie chciał. No, raz na 20 restartów/resetów zechciał, ale wtedy... niech to wektor trzaśnie! Tryb awaryjny musieli oczywiście ukryć w jakimś pod‑menu, którego na pierwszy rzut oka nie widać. System oczywiście chce naprawić się sam, ba nawet twierdzi, że mu się udało i restarcik... niestety, nie pomaga. Format pomógł.
Zagadką jest, czemu w menu rozruchowe nie można wejść trzymając na przykład CTRL podczas rozruchu? Bo nie, ktoś sobie ubzdurał hasło "jest za szybki na menu". I dochodzi do tego, że w wypadku awarii "format c:" wraz z Windows 8 zyskuje całkiem spory sens.
Ukrywanie wszystkiego - Zaczęło się w Viście, MS zaczął ukrywać różne rzeczy nie wiadomo po co (na przykład połączenia sieciowe), w 7 ukryli trochę więcej, a 8 to już mistrzostwo, w każdej kolejnej wersji systemu trzeba się więcej naklikać aby zmienić głupie ustawienia karty sieciowej czy czegokolwiek co MS wymyślił aby ukryć tym razem.
Zamykanie systemu - nie zamykam, usypiam. Ale jakby mi ktoś powiedział "masz od tego przycisk power" to chyba bym mu strzelił. Nie po to poukrywałem całego PC aby jego przycisków obudowy nie musieć macać żeby teraz, wraz z Win8 wszystko odgrzebać. Jasne, na laptopie to ja sobie mogę nacisnąć "Sleep" i po problemie. Ale na PC nie. Komu przeszkadzała opcja wyłączenia systemu na pierwszym planie? Za wygodne było, czy co? Pewnie jeszcze kiedyś wrócą do tego co pozmieniali i wtedy zareklamują jako wielką nowość.
Podsumowanie
W zasadzie mógłbym napisać całą masę tekstu o tym jak mi ten system działa na nerwy (cztery podejścia, starałem się, pewnie jeszcze spróbuję). Chociaż może następnym razem, z większą ilością przypisów. Gdyby W8 składał się tylko z "trybu pulpiciego", czyli bez aktywnych narożników, charma i modern - biorę. Gdyby była opcja wyłączenia tego ustrojstwa - och biorę. Ale takie mieszanie światów jest dla mnie niesamowicie irytujące, każdy kolejny kontakt z tym systemem powoduje jeszcze większą do niego nienawiść. Nawet Vista (której używałem) ze swoją kobylą ociężałością (przed SP) tak straszna nie była. Z drugiej strony nie wiem po co w RT upchnęli pulpit. Mogli spokojnie w Surface wywalić całe win32 i zostawić tylko WinRT, system byłby znacznie lżejszy i nawet wersję 16GiB dało by się zrobić, w końcu to ma być tablet a nie laptop. No ale to tylko moja wizja.
Generalnie jest tak, że w Windows 8 irytuje mnie cała masa "małych" rzeczy, do której można by się przyzwyczaić. Ale nie wiem, za dużo tego aby mi się chciało, czy co? Bo jakby wynaleźli jakiś nowy, super hiper holograficzny system obsługi - normalnie z zachwytem pędzę się uczyć jak to działa. Tylko, że w wypadku W8 mam wrażenie, że chcieli ponownie wynaleźć koło, tylko to koło to kwadrat z zaokrąglonymi rogami bardziej niż koło. I jakoś tak "meh", nie dla mnie. Za stary jestem i nie mam czasu na zabawy z wywracaniem do góry nogami moich przyzwyczajeń. Nie tyle, że nie chce mi się uczyć. Po prostu system ma działać, nie chce mi się z nim walczyć co chwilę. O.
Jeśli Windows 9 nie zmieni podejścia, to nie wiem jak inni, ale ja albo zostanę wieki na W7 (w końcu staruszek XP wciąż nieźle się trzyma, to W7 też może. Do EOL jeszcze daleko.) albo zainteresuję się Linuksem lub nadgryzionym jabłkiem.
Szczęśliwie społeczeństwo zdaje się podzielać mój pogląd.