Witam czy nie witam?
04.06.2012 20:29
Ostatnio częściej dostaję maile, a co za tym idzie, częściej dostaję maile zaczynające się od "Witam". Dobrze to tak zacząć maila, czy niedobrze?
Ja sam maile zaczynam różnie, zależnie od sytuacji. Maile oficjalne traktuję jak oficjalne listy papierowe i zaczynam od "Szanowni Państwo!" (i analogicznie dla liczby pojedynczej). Maile półoficjalne (np. do studentów) zaczynam od "Dzień dobry!" albo "Dobry wieczór!". Prywatne od "Cześć", lub (rzadziej) wołacza.
Sporadycznie nie piszę nic na powitanie, ale to w sytuacji, gdy odpisuję na maila, którego dostałem od osoby, z którą się już danego dnia widziałem, albo która sama z tego samego powodu do mnie napisała bez powitania (nawet jeśli piszę następnego dnia). A i to nie zawsze. Czy dostatecznie już namieszałem?
Kiedyś, młodszym będąc, używałem też różnych "Siema!", "Hejas!" itp., oraz problematycznego "Witam!", które zarzuciłem, bo przestało mi pasować. Niedawno kilka razy zetknąłem się z tym, że osoby z kręgu dalszych znajomych krytykowały "Witam!" na początku maila. Może i z tego powodu, ów sposób rozpoczynania maila również mnie zaczął drażnić.
"Witam" kojarzy mi się głównie z sytuacją składania komuś wizyty: wówczas gospodarz mnie wita - ja jego nie. Najwyżej witam się z nim. Czy student piszący do mnie z prośbą może mnie witać? Nie! Czy może się ze mną witać? Nie - to byłoby dziwne. Kumpel piszący do mnie maila mógłby zacząć "Witam się z Tobą!", ale to raczej dla żartu.
Czy więc student może napisać maila o takiej treści:
Szanowny Panie, zwracam się z uprzejmą prośbą o podanie terminu konsultacji (...). Z wyrazami głębokiego szacunku, X
czy też w innym kontekście użyć sformułowania "liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby"? Nie! Jeszcze gorzej! Nawet gdybym był profesorem, nie chciałbym, aby się tak do mnie zwracano z taką drobnostką - przerost formy nad treścią. I budowanie sztucznego majestatu.
To co student może? To samo, co i na żywo. Uważam, że w sytuacji, gdy mail jest przedłużeniem (a nawet przedłużaczem) rozmowy, czy też nawet nośnikiem rozmowy (przy wymianie serii krótkich maili), nie ma co budować sztucznego dystansu, należy spisać to, co by się mówiło. I tylko dodać podpis, podziękowanie, ewentualnie pozdrowienie przy pierwszym mailu (tak - pozdrowienie mi nie przeszkadza, o ile nie jest dodawane automatycznie w ramach podpisu przez program pocztowy).
I to były tylko moje rozważania. Zobaczmy jeszcze jednak co piszą osoby, które na rzeczy znają się lepiej ode mnie.
Otóż list elektroniczny (mailowy) jest wciąż gatunkiem nowym, nieobrosłym jeszcze tradycją. Dlatego normy dotyczące jego grzecznościowego rozpoczęcia i zakończenia nie są jeszcze skodyfikowane.
za: Małgorzata Marcjanik, prof., UW, Poradnia PWN
I ja tę tradycję (nową świecką, a jakże) chcę wprowadzać. Nie witajmy adresata maila! Traktujmy półoficjalne maile jak rozmowę z adresatem!
Do dalszego poczytania: Poradnia PWN #1 Poradnia PWN #2 Poradnia PWN #3 Poradnia PWN #4