My home is my castle
02.12.2012 | aktual.: 03.12.2012 04:03
Czytałem ostatnio artykuł na stronie głównej DP opisujący perypetie pewnego administratora sieci, oskarżonego o szerzenie pornografii dziecięcej. O tym czy faktycznie był winien można poczytać w treści artykułu, ja jednak chciałem poruszyć inny temat, który się nasuwa z wyżej opisanej sytuacji - Czy mamy prawo do prywatności?
Wywodzę się z tego pokolenia, które pamięta jeszcze jak ulicami jechał Wyścig Pokoju, a za nim czołgi, dlatego zaczynam powoli z pożałowaniem spoglądać w kierunku tzw. Pokolenia Facebooka, dla którego prywatność to nie jest jakaś świętość. Jednak coraz częściej zwolennicy upubliczniania wszystkiego zaczynają zadawać niewygodne pytania w stylu: "Jeśli korzystasz z jakichś zabezpieczeń, to znaczy, że jesteś przestępcą, bo masz coś do ukrycia".
To może od razu zdejmę drzwi od mieszkania i pozwolę wszystkim zaglądać do środka przez klatkę schodową! Bo przecież nie robię w domu nic niestosownego! Sex to też tak naturalna rzecz, że nie powinienem się wstydzić jak obce osoby na to patrzą! Ba szafy też na klucz nie będę zamykał, żeby nikt nie pomyślał, że w środku mogę ukrywać trupa!
Ludzie, trochę realizmu proszę! W naszym pięknym kraju obowiązują jeszcze dwie zasady prawne, które są moim przywilejem jako obywatela: "nikogo nie można oskarżać, przed udowodnieniem mu winy" i "nikt nie musi dostarczać sam na siebie dowodów". Zasady te powstały nie po to, aby utrudniać organom władzy chwytanie przestępców, zasady te powstały, aby chronić mnie przed nieuczciwością ze strony nieuczciwych osób!
Dlatego nie zdejmę drzwi w mieszkaniu! Bo na 100 ludzi przed, którymi nie mam nic do ukrycia znajdzie się jedna, która mnie może okraść. Dlatego zamykam szafę na klucz, bo trzymam tam niebezpieczne/cenne rzeczy, które nie powinny wpaść w ręce mojego dziecka. Mam powody i nie muszę się z nich tłumaczyć.
Dlaczego więc chronię swój komputer, bo mam tam rzeczy, które powinny pozostać moją tajemnicą. Jakie? To jest właśnie ta tajemnica! Chcesz mnie oskarżyć o pedofilię to mi to udowodnij, a do tego momentu nie masz prawa mnie o to osądzać.
Wiele osób jest więc zgodnych, że to FBI i CIA to nasi sojusznicy w walce z terrorystami i powinniśmy ich przyjąć w swoich domach z iście polską gościnnością. Ci trzeźwiej myślący zauważą, że wywiad międzynarodowy w większości przypadków zajmuje się sprawa gospodarczymi mając gdzieś wieśniaków kłócących się o to, który z ich bożków jest ważniejszy. Ale to nie ważne! Martwi mnie jednak społeczna zgoda na tzw. backdoory dla FBI i CIA w popularnym oprogramowaniu komercyjnym. Oczywiście ja nie jestem terrorystą i nie mam nic do ukrycia, więc nie powinienem się tego obawiać. Na pewno? A jak tę dziurę odkryją akurat ci, którzy na co dzień są po tej drugiej stronie mocy?!
Jak dla mnie to powyższe sytuacje znamionują nadejście Wielkiego Brata. Którego? Nieważne! Każdemu oddamy to co nasze, bo tak zostaliśmy nauczeni i dla nas to normalne. Nie ma prywatności, nie ma indywidualności, każdy używa takich samych rzeczy, takiego samego systemu ... biedne owieczki*. Dla mnie jednak poszanowanie prawa do prywatności jest kwintesencją wolności.
*Nawiązanie do słynnego powiedzenia G. Washingtona "Jeśli wolność słowa zostanie odebrana wtedy głupi i cisi będziemy prowadzeni jak owce na rzeź."