Jak sobie pościelesz - tak sobie popracujesz
08.04.2012 | aktual.: 08.04.2012 22:47
Dzisiaj chciałem Wam opowiedzieć i pokazać, jak dbanie o sprzęt, może wpłynąć na jego funkcjonowanie... Chociaż bardziej pokażę Wam - jak brak dbania o sprzęt - może wpłynąć na utratę komfortu pracy i rozrywki.
W poprzednim moim wpisie, starałem się uświadomić użytkownikom urządzeń mobilnych, co może spowodować nieuwaga przy "posiłkowaniu" się innymi rzeczami niż dłonie, podczas pracy przy np. laptopie. Dzisiaj, chciałbym się skupić na urządzeniach stacjonarnych, popularnie zwanych: piecami, konserwami, pctami itd.
Każdy jest zadowolony, kiedy dostaje sprzęt nowy, ze wszystkim w środku poukładanym, lśniącym...
Nowy komputer pięknie się podkręca, fantastycznie działa i jeśli ma odpowiednio dobrane komponenty - prawie nie hałasuje.
Jednak po pewnym czasie, wiatraki zaczynają kręcić się na najwyższych obrotach (mimo braku aktywności programów), temperatura procesora skacze do bardzo wysokich poziomów (mimo, że nic nie jest robione na kompie) a w ekstremalnych wypadkach - komputer wyłącza się przy otwarciu okna przeglądarki... Często miewam takie właśnie, jak wymienione wcześniej komunikaty od klientów, nie licząc uszkodzeń podzespołów (o których nie będę tym razem pisał), powody są takie same, w zasadzie to powód...
Zanim zaczniecie skanować komputer toną oprogramowania antywirusowego, proponuję zajrzeć do serca...
Ta cywilizacja wymyśliła już koło
Czyściłem wewnątrz wiele komputerów, które były użytkowane w rożnych miejscach (stolarnie, piekarnie, dziewiarnie) i przeważnie zawsze wyglądały w środku tak samo.
Co ciekawe, domowe wyglądają podobnie:
Jednak są przypadki ekstremalne, gdzie żaden otwór wylotowy nie ma nawet prześwitu
W takich właśnie przypadkach, dla użytkownika zaczynają się schody...
Zasadniczo, nie polecam zdejmowania radiatora z procesora i ponownego nakładania pasty termo-przewodzącej, komuś, kto nigdy tego nie robił, ponieważ może zrobić więcej szkód niż pożytku. Jednak przy zachowaniu odrobiny uwagi i zdrowego rozsądku, można w większości wypadków, wyczyścić komputer samemu, bez rozbierania go na elementy pierwsze.
W profesjonalnych serwisach, wszystkie zabiegi na "otwartym organizmie" wykonuje się w tzw, strefach bezpiecznych, przeważnie oznakowanych specjalnymi znakami.
gdzie każdy pracownik zabezpieczony jest specjalnym sprzętem
Jednak mało kto posiada w domu stół, wyposażony w gumową, nie przewodzącą ładunków elektrostatycznych, matę i mało kto ma w domu opaskę ESD.
W kilku krokach, opiszę jak można spokojnie taką operacje wykonać w domowym zaciszu, przy użyciu:
- Wkrętaka (do otwarcia obudowy i odkręcenia wiatraka z radiatora procka)
- Odkurzacza (nie musi mieś ssawki ze szczotka)
- Płaskiego pędzla z długim włosiem (koniecznie z drewnianą rączką) - oczywiście nie "ławkowca", wystarczy jakis mały
Po pierwsze:
Odłączamy przewód zasilający od komputera
Jest to oczywiście warunek konieczny
Po drugie
Wciskamy przycisk uruchomienia komputera
Mało kto pamięta o tym, że mimo odłączenia zasilania, kondensatory na płycie głównej, pozostają naładowane i spora grupa użytkowników, zdziwiona jest faktem błyśnięcia kontrolek i zakręceniem się wiatraków, mimo odłączenia zasilania.
Po zdjęciu boku obudowy - następuje pierwsza ważna chwila:
Należy dotknąć kaloryfera, lub kranu, w celu rozładowania (wcale nie emocjonalnego) ładunków elektrostatycznych, jakie możecie mieć na sobie
Nie będę pisał iż należy odłączyć wszystkie urządzenia zewnętrze i dla własnej wygody postawić obudowę na jakimś blacie lub stole, bo może ktoś jest wielbicielem jogi, lub lubi posiedzieć pod biurkiem w mało ciekawej pozycji :)
Natomiast napiszę, że nie jest wskazane wykonywać taki zabieg, przy suto zastawionym stole :), zapylenie, może być spore :), ani na wykładzinie ze sztucznego materiału.
W wielu przypadkach, da się zdemontować wiatrak z zestawu chłodzącego procesor, bez demontażu całego radiatora, takie rozwiązanie ma kilka zalet, nie wymaga wymiany pasty termo-przewodzącej, nie wymaga ponownego wygrzewania pasty po ponownym jej nałożeniu (w celu uzyskania optymalnych parametrów).
Po zdjęciu wiatraka, ruszamy z pędzlem do dzieła, czyścimy wszystkie dostępne zakamarki (łącznie z płytą główną, wentylatorami obudowy, wlotem i wylotem zasilacza) używając jednocześnie odkurzacza. Pamiętać trzeba, aby nie stukać ssawką odkurzacza, we wszystkie elementy wewnątrz.
Po wyssaniu ze środka tony kurzu i czegoś co może przypominać zaginionego przed miesiącami chomika, lub świnkę morską, można przedmuchać sprężonym powietrzem (do kupienia w każdym sklepie z częściami komputerowymi) zasilacz i układ chłodzący kartę graficzną - dopiero teraz, ponieważ gdybyście zrobili to wcześniej, oba podzespoły zostałyby z powrotem zasypane kurzem, przy pędzlowaniu wnętrza obudowy.
Po zakończeniu tych operacji, koniecznie należy sprawdzić, czy wszystkie kable i taśmy, są na swoich miejscach, a także skontrolować, czy żaden podzespół komputera, nie ma zamiaru wylecieć, podczas przenoszenia obudowy (wystarczy każdy lekko poruszyć na boki i ew. docisnąć) Nie można zapomnieć o założeniu (przykręceniu) ponownie wiatraka na radiator procesora.
Teraz już (po podłączeniu wszystkich myszek, klawiatur i czego byście jeszcze tam nie mieli) wystarczy postawić komputer na miejsce, podłączyć zasilanie i włączyć...
Prawdopodobnie, przywita was obłoczek tego, co zostało wewnątrz obudowy i zasilacza (kurz), jednak zauważycie różnicę w pracy komputera.
Czy trzeba to robić często?
Nie ma reguły, jednak wystarczy zerknąć na wylot zasilacza a ten "powie Wam" - kiedy należy o niego zadbać.
Pamiętajcie jednak, że:
Jeśli nie jesteście pewni swoich umiejętności lub wiedzy, oddajcie sprzęt do przeglądu okresowego do profesjonalnego serwisu
Z mojego doswiadczenia, moge Wam jedynie powiedziec, że sprzątanie w laptopach jest o wiele ciekawsze... jednak to jest zupełnie inna bajka...