Zalety i wady Linux/Ubuntu
22.07.2010 12:06
Jako wieloletni użytkownik systemu operacyjnego Ubuntu, postanowiłem napisać nieco o jego zaletach, jak i wadach. Oczywiście, wszystko co tutaj zostanie napisane, to wyłącznie moje spostrzeżenia i przemyślenia poparte kilkuletnim doświadczeniem używania tego systemu. Nie każdy musi się ze mną zgadzać, wyrażę tylko swoją opinię. Byćmoże komuś się to przyda, kiedy będzie zastanawiał się nad migracją z innego systemu operacyjnego na Ubuntu.
Systemów operacyjnych, na dzień dzisiejszy, możliwych do zainstalowania na komputerze klasy PC, mamy do wyboru wiele. Nie zagłębiając się zbytnio przyjmijmy, że do zastosowań domowych, do małej firmy, czy dla zwykłego użytkownika, na komputer klasy PC, mamy tak naprawdę do wyboru systemy z dwóch, nazwijmy to, rodzin. Mianowicie, chodzi mi tu o systemy z rodziny Windows firmy Microsoft i systemy działające na jądrze Linux. Między tymi rodzinami systemów jest wiele różnic, więc zanim zainstalujemy któregoś z nich, należy dokładnie się zastanowić, czego od naszego komputera i zawartego w nim oprogramowania oczekujemy. Ze względu na mnogość systemów opartych na jądrze Linux, w dalszych rozważaniach skupię się na (moim zdaniem) najpopularniejszym z nich, czyli na Ubuntu.
Abstrahując teraz od możliwości systemów Windows, czy tych opartych na jądrze Linux, należałoby tutaj wspomnieć o ich licencjonowaniu. Jeżeli chodzi o licencje na używanie systemów firmy Microsoft, to musimy sobie zdać sprawę, że w tym przypadku sprawa nie należy do najprostszych. Firma Microsoft, ogólnie stwierdzając, dla zwykłego „zjadacza chleba” ma do zaoferowania dwa typy licencji: OEM i BOX. Generalizując, różnią się one tym, że wersja OEM jest tańsza, ale raz zainstalowana jest na stałe związana z komputerem, na którym dokonano instalacji. Natomiast wersję BOX możemy przenosić z jednego komputera na drugi, tylko że musimy za nią zapłacić o wiele więcej. Decydując się na zakup Windowsa, należałoby się dobrze zaznajomić z zapisami licencji, gdyż jest w niej wiele ograniczeń dotyczących, między innymi, kopiowania części lub całości, wypożyczania, czy zastosowań tego oprogramowania i łatwo (czasem nieświadomie) naruszyć któreś z tych postanowień licencyjnych. Zaletą Ubuntu w porównaniu z jakimkolwiek systemem firmy Microsoft, jest to, że licencja GNU GPL, na której rozpowszechniane jest to oprogramowanie, jest czytelna, krótka i zwięzła, pozwala użytkownikowi na dużo więcej, np. pozwala kopiować oprogramowanie i rozpowszechniać w niezmienionej formie (co sprawia, że praktycznie oprogramowanie to mamy dostępne za darmo), pozwala modyfikować to oprogramowanie zgodnie z licencją GNU, pozwala na uruchamianie programu w dowolnym celu, można analizować jak program działa, itp. Tutaj, moim zdaniem, jest duża przewaga Ubuntu nad jakimkolwiek Windowsem, bo trudniej jest naruszyć, nawet nieświadomie, któreś z postanowień licencji GNU. Taki przykład: pożyczając choćby swojego laptopa z Windowsem koledze na kilka dni, nie wiemy, czy robimy to zgodnie z licencją, czy nie. Wynika to z braku przejrzystości zapisów licencyjnych firmy Microsoft, jak i samych działań tej firmy, które sprowadzały się do zamiaru wprowadzenia licencji na wypożyczanie, co mogłoby wskazywać, że przy obecnych klauzulach licencyjnych, firma Microsoft, nie bierze takiego działania (pożyczanie) jako legalne/zgodne z zapisami licencji. Dlatego zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, warto zaznajomić się z licencją, by jej zapisy, nie krzyżowały późniejszych planów, co do wykorzystania/przeznaczenia naszego komputera.
Chciałbym też zaznaczyć, że firma Microsoft wspiera swój produkt przez jakiś czas, a po tym czasie, zazwyczaj niedługo po wydaniu kolejnego, kończy się wsparcie, co oznacza, że wszystkie wykryte luki i błędy w niewspieranym już oprogramowaniu, nie zostają załatane/poprawione. Co to oznacza dla zwykłego użytkownika? Ano to, że jeżeli użytkownik wykorzystuje komputer z systemem operacyjnym Windows, po jakimś czasie zostaje skazany na pastwę losu. Microsoft przegrupowuje swoje siły i zajmuje się w tym momencie nowym Windowsem, pozostawiając starego, który przecież, jeszcze nie tak dawno, całkiem nieźle się sprawował i wystarczał do wszystkiego. Po jakimś czasie okazuje się, że nowych aplikacji nie da się zainstalować na starszym systemie i zostajemy pozbawieni części nowych funkcjonalności. Niejednokrotnie wiąże się to z inwestycją w nowy system operacyjny Windows, a czasem ze względu na coraz to większe wymagania, nawet w nowy sprzęt. Ubuntu pod tym względem jest zupełnie inne. Kiedy wychodzi nowa wersja Ubuntu, możemy bez problemu pobrać i zainstalować nową wersję. Nie jesteśmy pozbawiani nowych funkcjonalności, cały czas możemy być na bieżąco z nowymi aplikacjami i rzadko kiedy zdarza się duży przeskok, jeśli chodzi o wykorzystanie zasobów naszego sprzętu, co powoduje, że dłużej możemy cieszyć się naszym sprzętem „staruszkiem” nie inwestując w niego ani grosza. Tutaj, według mnie, także należy się plusik dla Ubuntu i traktuję to jako jego zaletę.
Poza sprawami związanymi z licencją i specyfiką wydawania nowych wersji oprogramowania systemowego, przy dokonywaniu wyboru systemu operacyjnego, poza jego możliwościami, należałoby się jeszcze skupić na podatności na ataki i różnego rodzaju infekcje, które są zagrożeniem dla naszego komputera będącego podpiętym do sieci internetowej. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo współczesnych systemów firmy Microsoft (Windows Vista, Windows 7) oraz Ubuntu, to można powiedzieć, że stoją one na porównywalnym poziomie, po tym jak Microsoft zdecydował się na wprowadzenie do swoich systemów „kontroli konta użytkownika”, powszechnie nazywanym UAC. Nie da się jednak ukryć faktu, że na systemy operacyjne Microsoftu, istnieje wiele typów i odmian złośliwego oprogramowania, które często destabilizują pracę systemu i niejednokrotnie szpiegują nas (zbierają nasze cenne hasła i dane). W celu zabezpieczenia się przed tego typu zagrożeniami, użytkownicy Windowsów zmuszeni są do instalowania różnego rodzaju dodatkowych programów antywirusowych, czasem wcale nie tak tanich. Na dzień dzisiejszy, systemy oparte o jądro Linuksa (w tym Ubuntu) są wolne od tego typu zagrożeń, przez co są o wiele, pod tym względem, bezpieczniejsze i mniej zachłanne na nasze zasoby sprzętowe: wykorzystanie procesora, pamięci i dysku. Wynika to z tego, że nie ma potrzeby instalacji żadnego skanera antywirusowego działającego w tle. Nie wnikam tutaj, dlaczego tak się dzieje, że praktycznie nie ma złośliwego oprogramowania na Linuksy. Byćmoże bierze się to z faktu, że systemy Windows są bardziej popularne, a może ze względu na otwartość kodu źródłowego Ubuntu wynika fakt, że zagląda do kodu więcej par oczu, przez co łatwiej wyeliminować błędy powodujące luki w systemie, przez które „wchodzą” nam różnego rodzaju wirusy, czy robaki komputerowe. Nie wiem, ale fakt jest faktem i pod kątem bezpieczeństwa i możliwości infekcji niechcianym oprogramowaniem, należy się duży plus dla Ubuntu – przynajmniej na dzień dzisiejszy.
Jeśli chodzi już o samą użytkową wartość oprogramowania systemowego, zacznę może od instalacji programów, która żadnego użytkownika nie ominie. W systemie Windows zazwyczaj instalacja polega na uruchomieniu programu, który zainstaluje pożądaną przez nas aplikację. Zazwyczaj aplikacja ta jest umieszczana na liście dodaj/usuń, skąd można ją w łatwy sposób odinstalować z naszego systemu. Mankamentem tego rozwiązania, jest brak możliwości śledzenia zmian/aktualizacji danego oprogramowania przez system. Często użytkownik jest zmuszony do ciągłego monitorowania zmian w oprogramowaniu, z którego korzysta, np. przez przeglądanie witryny internetowej producenta tego oprogramowania. Biorąc pod uwagę fakt, że programów pewnie będziemy mieli więcej niż jeden, będziemy tracić sporo czasu na szukanie nowych wersji programów, z których korzystamy. W Ubuntu mamy (znowu moim zdaniem) o wiele sprawniejszy proces instalacji i usuwania programów. Głównie do tego celu używa się „menadżera pakietów”, co wcale nie oznacza, że tylko w ten sposób można przeprowadzić instalację jakiegoś programu na tym systemie. Ów menadżer pakietów służy nam do zarządzania bazą danych z repozytoriami (miejscami), gdzie znajdują się paczki programów do zainstalowania. Baza ta jest standardowo już bardzo rozbudowana, więc „na dzień dobry” mamy dostęp do wielu użytecznych programów i rzadko kiedy zdarza się, że musimy wprowadzać do tej bazy kolejne „repo” - najczęściej następuje to, gdy chcemy użyć jakiegoś mało popularnego programu. Wyszukiwanie programu za pomocą menadżera pakietów jest proste. Można użyć szybkiego wyszukiwania i wpisując nazwę, a menadżer pakietów sam przefiltruje wyniki i wskaże nam zazwyczaj kilka programów, które mogą nas interesować. Można wyszukać też program z drzewa kategorii, jeśli potrzebujemy jakiejś funkcjonalności, a nie znamy nazwy programu, który to może wykonać. Po dokonaniu wyboru aplikacji, wskazujemy interesujący nas program, a menadżer pakietów zadba o to, aby został on zainstalowany ze wszystkimi zależnymi bibliotekami, których program będzie używać, jeśli nie ma ich już wcześniej w systemie. Zaletą tego rozwiązania jest możliwość zabezpieczenia repozytoriów kluczem, przez co mamy większą pewność, że będziemy korzystać z programu o który nam chodzi, a nie jakąś (przyjmijmy) zainfekowaną, zmodyfikowaną wersję. Mając taką bazę programów, systemowi łatwiej jest sprawdzić, czy powstała jakaś nowa wersja programów, których używamy, jak i poprawek do samego systemu operacyjnego. W pamięci funkcjonuje jeden program, który sprawdza nam wszystkie te zmiany. W Windowsie przeważnie każdy program ma swojego klienta, który na bieżąco sprawdza, czy nie powstała jakaś nowa wersja, dodatkowo osobno działa menadżer aktualizacji systemu, co wiąże się z podwyższonym zużyciem naszych zasobów komputera, jak pamięć, czy procesor. Moim zdaniem, duży plus dla Ubuntu.
Nie od dziś wiadomo, że komputer przestał być jedynie liczydłem i w teraźniejszych czasach, szczególnie w domach, służy jako, swoistego rodzaju, centrum rozrywki. Jeśli chodzi o multimedia, czyli odtwarzanie filmów i dźwięku, jak i obróbką multimedii, zarówno Windows, jak i Ubuntu radzą sobie dobrze. Lecz odtwarzanie filmów i słuchanie muzyki wraz z ich obróbką, to nie wszystko. Dużym procentem wśród wszelakiego oprogramowania, to gry komputerowe, które dzięki dużej mocy obliczeniowej dzisiejszych procesorów i zaawansowanej technologii stosowanej przez producentów kart graficznych, bardzo rozwinęły się w przeciągu ostatnich kilku lat. Realistyczna grafika, wraz z wiernym odwzorowaniem praw fizyki oraz przestrzennym dźwiękiem, pozwala graczowi, za pomocą przysłowiowej myszki i klawiatury, przenieść się w „inną rzeczywistość”. Dodatkowo, możliwość rywalizowania z przeciwnikiem, praktycznie z każdego miejsca na ziemi sprawia, że rozgrywka staje się bardziej emocjonująca. Powstają różne klany i teamy – gracze współpracują ze sobą. Kiedyś ciężko było sobie wyobrazić zawód gracza, a dziś nikogo to nie dziwi. Jeśli takich emocji oczekujemy od swojego komputera, to tutaj (przepraszam za określenie) jesteśmy skazani na system Windows. Nie oznacza to, że na Ubuntu nie da się w nic zagrać. Da się, lecz wybór gier pod platformę Linux, w porównaniu z Windowsem, jest bardzo skromny. Na dodatek, gry te jakością zazwyczaj odbiegają znacznie od tych pod platformę Windows. Dlaczego tak się dzieje, że gry powstają pod Windows? Windows jest bardziej popularny i powszechnie używany, jego udział na rynku to ponad 90%. Producent oprogramowania, tworząc grę, nawet nie pomyśli o tym, żeby stworzyć grę pod system, który ma 2% udziału na rynku, ponieważ sprzedaż byłaby mała i nic by nie zarobił. To samo dotyczy producentów sprzętu, szczególnie kart graficznych. Nie liczą się oni z niszowymi systemami, projektują sprzęt głównie pod Windows, bo tam jest większy rynek zbytu. I tak się to nakręca, pozostawiając użytkowników innych systemów lekko z boku, którzy i tak, jak na niesprzyjającą sytuację dla nich, radzą sobie wyśmienicie. Ale fakt jest faktem, na dzień dzisiejszy jeśli oczekujemy od naszego komputera, że będzie maszyną do gier, to nie ma się nad czym zastanawiać, tylko brać portfel i biec do sklepu po Windowsa – chyba, że lubimy sobie pograć w szachy, poukładać puzzle – tego jest na linuksy multum. Jeśli chodzi o rozrywkę na komputerze, to należy się duży plus dla Windows.
Podobnie, jak z grami komputerowymi, jest z innym, nieraz fachowym oprogramowaniem. Programy wspomagające wszelakie projektowanie, pozwalające na profesjonalną obróbkę zdjęć, wspomagające prowadzenie działalności gospodarczej (płatnik – sic). To wszystko zazwyczaj jest tworzone pod platformę Windows, a powodem nie jest to, że ten system jest do tego lepszy, czy wydajniejszy. Powód jest cały czas ten sam: popularność. Tak, jak w przypadku gier, nie należy tu całkowicie przekreślać Ubuntu. Na Ubuntu też można znaleźć bardzo dobre narzędzia, niejednokrotnie na licencji GPL, co wiąże się z brakiem dodatkowych wydatków. Często są to programy typu CAD, lecz nie tak rozbudowane, jak jest to w przypadku tych na Windows, ale niewybrednym może wystarczać. Można znaleźć aplikacje wspomagające sprzedaż i prowadzenie magazynów, leczy wybór jest znacznie uboższy niż w przypadku Windowsa, można także wyszukać programy do projektowania układów elektronicznych i wiele innych ciekawych. Jeśli chodzi o projektowanie witryn internetowych, na Ubuntu znajdziemy prawie wszystko czego nam potrzeba. Jedynym mankamentem na Ubuntu jest to, że mamy ograniczone możliwości przy tworzeniu witryny wykonanej w technologii flash. Nie przejmowałbym się tym zbytnio, gdyż świat ucieka od tej technologii. Różne przedsiębiorstwa rezygnują z flash'a wiążąc nadzieję i przyszłość z html5. Mimo wszystko przewagę w tych dziedzinach należy przyznać Windowsowi, a skromny wybór profesjonalnego oprogramowania do zastosowania w firmach, uznaję w Ubuntu jako wadę.
W życiu fajne jest to, że jest duża różnorodność i tak jest też z użytkownikami komputerów. Jeden oczekuje od komputera rozrywki w postaci gry komputerowej, drugi potrzebuje komputera, aby zaprojektować budynek, czy jakąś konstrukcję stalową, ale są i tacy, którzy potrzebują komputera do komunikowania się z innymi, biorą czynny udział w portalach społecznościowych, odwiedzają różne fora, portale, dużo piszą, często liczą, fotografują, zamieszczają swoje zdjęcia i teksty. W tych celach, ich głównych narzędziem jest wygodna dla niego i bezpieczna dla systemu przeglądarka internetowa, sprawna obsługa i możliwość przetworzenia obrazu i dźwięku przez system. Będzie także potrzebny zapewne jakiś pakiet biurowy, gdzie będzie możliwość opracowania tekstu, stworzenie prostej prezentacji, przekalkulowanie czegoś na arkuszu kalkulacyjnym. Często użytkownik taki będzie zapewne korzystał z nagrywarki, chcąc zarchiwizować swoje prace, zdjęcia, nagrać film. Tutaj te dwa systemy, o których ciągle mowa, nadają się do tego celu idealnie. Na tych systemach mamy do wyboru całą gamę różnego rodzaju komunikatorów, przeglądarek internetowych, narzędzi do nieprofesjonalnej obróbki filmów, zdjęć, czy dźwięku. Jest duże pole manewru, jeśli chodzi o wybór oprogramowania do nagrywania płyt oraz różnych pakietów biurowych. Tutaj ze względu na to, że użytkownik jest ciągle połączony z siecią internetową i jest narażony na różnego rodzaju nieprzyjemności, związane np. z odwiedzeniem spreparowanej witryny ze szkodliwym kodem i możliwością infekcji oprogramowania oraz wykradzeniem loginów i haseł włącznie, dałbym systemowi Ubuntu troszkę większy plus niż Windowsowi, a to ze względu na jego niską podatność na tego typu zagrożenia.
Podsumowując, każdy system operacyjny ma swoje duże zalety, atuty, ale przy tym może mieć sporo wad. Stając przed wyborem, należy zaznajomić się z licencją tego oprogramowania, czy jesteśmy w stanie spełnić wszystkie postanowienia w niej zawarte, następnie przeanalizować, do czego zamierzamy wykorzystać nasz komputer. Tutaj niektórzy mogą być pozbawieni wyboru i zostać skazanym na użycie jednego z nich, np. zamierzają grać w najnowsze gry, lub mają niezbyt dobry komputer i brak możliwości jego rozbudowy. Mimo wszystko należy przeanalizować co zamierzamy robić, czy są aplikacje, z których możemy korzystać, czy na daną platformę systemową jest możliwe zdobycie takiego oprogramowania, z którego my zrobimy użytek, czy ta platforma ma możliwości i funkcjonalności, które pozwolą nam osiągnąć postawione cele. Dużym plusem Ubuntu jest to, że praktycznie nic nie kosztuje, można go pobrać, a co najważniejsze przetestować bez wprowadzania zmian na naszym komputerze. Oczywiście system będzie w formie LiveCD, więc trudno tutaj będzie ocenić wydajność Ubuntu bez jego instalacji, ale zawsze można zaobserwować, czy wszystkie urządzenia w naszym komputerze są poprawnie obsługiwane, czy są aplikacje, których potrzebujemy, jak wygląda instalacja programów i obsługa tego systemu. Tutaj mamy właśnie taką możliwość, w odróżnieniu od systemu Windows. Dla niezdecydowanych - polecam skorzystać. Dodatkowo, zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, w sieci jest wiele napisane o problemach dotyczących tych systemów, więc w jakimkolwiek przypadku „utknięcia”, zawsze możemy liczyć na pomoc któregoś z forumowiczów. Mam nadzieję, że niektórym ta moja cała, wydaje mi się, sprawiedliwa analiza, przybliży nieco różnice pomiędzy dwoma mainstreamowymi platformami i pomoże dokonać wyboru, w razie jakichkolwiek wątpliwości. Muszę przyznać, że ja jestem zwolennikiem wolnego oprogramowania, więc system Ubuntu ma u mnie duże fory – proszę wziąć to pod uwagę przy ewentualnej analizie ;) pozdrawiam i życzę powodzenia.