Mobilne przeżycia Chomika — cz. 4 — wnioski
22.01.2018 | aktual.: 22.01.2018 18:35
(Wyblakły) fenomen Apple
Pewnego dnia czytałem tekst na temat Apple. Nie pamiętam czy to był jakiś artykuł, felieton, bądź też wpis na jakimś blogu. Jego tematem było to, że Apple dokonało czegoś unikatowego w branży komputerowej. Stworzyli ogromne przywiązanie do marki. I nie tylko przywiązanie, ale gwarancję jakości. Jak Nike bądź Adidas w ubraniach czy jak dobre marki samochodowe. Każdy wie, że o jakości świadczy np. łódeczka Nike na bucie, trzy paski Adidasa na dresie, bądź loga na maskach samochodów, tj. celownik Mercedesa, cztery obręcze Audi czy "H" od Hondy. I tak samo jest z Apple - jabłko na obudowie sprzętu oznacza jakość i klasę. To na pewno jest bezpieczny wybór. Oczywiście, istnieją osoby mówiące - "O! Masz telefon LG! Też miałem, są fajne!". Dobrze jednak wiemy, że każdemu producentowi zdarzają się buble. Są one bardzo szybko weryfikowane przez rynek i recenzentów, gdzie później trafiają na promocje do operatorów.
Żyłem długo z tym przekonaniem. Mimo że iPhone 4 mi nie pasował, to jednak był to produkt dobrej jakości. Tym bardziej, gdy z tyłu głowy miałem świadomość o wieku tego modelu. Jednak wyszedłem spod tego uroku. Przejrzałem na oczy i zrozumiałem to, gdy mój iPhone 7 zaczął się krztusić. Może jest to spowodowane przez stan baterii, o której ostatnio głośno. Czekam z niecierpliwością na tę aktualizację iOS, która pokaże nam jej kondycję. Jednak tak jak pisałem w poprzednim wpisie, zbiegło to się z premierą iOS 11, tak więc najprędzej tutaj szukałbym problemów. Jeszcze za czasów iPhone 5S próbowałem wersji beta iOS 9 czy 10, i nawet one nie były tak niestabilne, jak oficjalna wersja "jedenastki". A to graficznie coś się rozjeżdża, a to jakieś przycinki i klatkowanie animacji, czasem w ogóle szlag trafiał aplikacje. Nie tylko zewnętrzne, ale nawet i systemowe Wiadomości czy Pogoda. Czekałem cierpliwie na poprawki w następnych wersjach, ale niestety nie było wiele lepiej.
Nie chcę tu też jakoś mocno gnieść reputacji Apple i ich systemu. iPhone 7 nawet z iOS 11 to dalej świetny telefon. Po prostu z bycia w 99% przypadków niezawodnym i szybkim, zrobił się taki tylko w 90%. System mimo że czasem złapie czkawkę, to zdecydowaną większość czasu działa jak rakieta. Na pewno też jest wart ceny jako samo urządzenie - świetny ekran, aparat, jakość wykonania. To są właśnie te elementy, dzięki którym Apple ma swoją renomę. Nie raz i nie dwa moja "siódemka" spadła na kafelki czy parkiet, a i tak wyszła z tego najwyżej z małym odbiciem na rogach.
Hmmm...
Ale pomyślałem - to dobry moment. Tak. Idealny moment na eksperyment. Postanowiłem kolejny raz spróbować Androida. Kolejny raz z tym samym myśleniem - "Skoro większość go tak szczęśliwie używa, czemu nie ja?". Miałem teraz większy nacisk otoczenia. Pracując w firmie informatycznej ciężko nie być wytykanym i wyśmiewanym przez programistów, którzy nie uznają niczego poza Androidem. A z robocikiem ostatni raz widziałem się tuż po tym, jak SGS4 dostał aktualizację do Lizaka (5.0). Chociaż ciężko mówić, że zdążyłem ten system dobrze poznać. W tej chwili zdecydowana większość telefonów na rynku jest z Nougatem (7.0). Jest też mój obecny - LG Q6.
Taaak wiem, spokojnie. ;) To kompletnie budżetowy telefon. Średnia półka. Jak można przerzucić się z iPhone'a na takiego przeciętniaka? Wziąłem go nie tylko z myślą dla siebie, ale ewentualnie dla narzeczonej, która używała Huaweia P8 Lite. Ten telefon to była porażka. Chociaż właśnie urzekł mnie tym, jak CZASEM potrafił działać płynnie i fajnie. Zdarzały mu się przebłyski. I to naprawdę dobrze wyglądało! Q6 ma zdecydowanie lepsze parametry od niego, jak choćby dodatkowe 1GB RAM, wydajniejszy i nowszy CPU w postaci Snapdragona 435 bądź...
...piękny ekran! Z miejsca mnie oczarował. Gdyby ktoś mi kazał ocenić z jakiej półki jest ten telefon, tylko na niego patrząc - zdecydowanie flagowiec! Ekran 5,5" FullVision, z niemal 80% pokryciem frontu to nie byle co. Jego proporcje to 18:9 i rozdzielczość 2160x1080, a więc odpowiednik FullHD na klasycznym ekranie 16:9. Poza rozmiarem, także jakość matrycy jest bardzo dobra. Porównałem z iPhone 7 na kilku obrazkach - właściwie żadnej różnicy. W obu telefonach jest IPS, jednak nie spodziewałem się tak równej walki w tej kwestii. Jakość IPS'ów potrafi być bardzo różna. Przy okazji porównałem także wielkość telefonów. W końcu LG ma niemal cal większy ekran! To nic. Są niemal identyczne - ledwie 2mm dłuższy i 4mm szerszy jest LG. Mało wyczuwalne.
Przejdźmy dalej - użytkowanie. Po pierwszej konfiguracji i dodaniu konta Google, ukazuje mi się wielki ekran główny. Zaczynam się bawić, latać po pulpitach, wpadam do Sklepu Play, aby zainstalować wszystkie społecznościówki i inne potrzebne mi do życia aplikacje (zaczynając od Apple Music ;) ). I co? Wszystko działa naprawdę fajnie! Żadnych zwieszek, przymuleń, zamyśleń. Klawiatura reaguje natychmiastowo, Sklep ładuje się całkiem przyzwoicie, no i samo przechodzenie między aplikacjami jest płynne. Wszystko jak po masełku. Owszem, ogólnie "myśli" dłużej niż iPhone, jednak takie ogólne wrażenie płynności jest zachowane. Aplikacja Facebooka czy niektóre ciężkie strony otwierają się nieco wolniej, jednak nie porównujmy Snapdragona 435 do "fuzyjnego" Apple A10. ;)
Tak więc pierwsze wrażenie zrobił bardzo dobre. Co z minusami? Boli trochę brak czytnika linii papilarnych. Przywykłem do logowania się w aplikacji bankowej kciukiem, a teraz muszę wrócić do PIN'u. Z drugiej strony, jest też tego plus - mam stuprocentową pewność, że zawsze odblokuję ekran. Żyję na krawędzi i nie mam zabezpieczonego telefonu kodem PIN czy jakimś wzorkiem - staromodne slide to unlock. ;) Jednak zamiast czytnika, LG zaopatrzyło ten telefon....w FaceID! Czytnik twarzy! Działa jednak...cóż, przeciętnie. Nie jest na tyle "inteligentny" co ten Apple i po nałożeniu okularów, czapki czy nawet po prostu w ciemnym pomieszczeniu - robi się kiepsko. Czasem w normalnych warunkach też szwankuje. Bajer, nic więcej.
Aparat to także bardzo duży minus. Nie spodziewałem się fajerwerków, tak więc nie dziwi mnie brak OIS, bądź że przysłona to tylko f/2.2. Jednak LG potrafi umieścić dobry aparat do telefonu ze średniej półki - jak choćby LG X Cam. Jak jest tutaj? Na zewnątrz radzi sobie okej, ale obecnie to żaden wyczyn. Każdy telefon za minimum 600‑700 zł zrobi przyzwoite zdjęcia w ciągu dnia na zewnątrz. Jakość aparatu weryfikują zdjęcia w nocy czy w pomieszczeniach ze słabym oświetleniem. Tutaj niestety dzieją się już gorsze rzeczy. Ilość szumu i przekłamań jest duża. Cóż, z tym telefonem na pewno spauzuję swoje fotograficzne zapędy.
Muszę też wspomnieć o budowie. Konkretnie - plecki. Są ładne, ale wykonane z bardzo słabej jakości plastiku, który cholernie łatwo się rysuje. Ledwie 3 dni używałem go bez gumy, a już złapał kilka rysek. Ta opcja bardzo mi się nie podoba, bo jestem zdecydowanie przeciwny wszelkiemu "ubieraniu" telefonu. Telefony są ładne, kolorowe i każdy wygląda inaczej - nie bez powodu. Trzeba się nimi chwalić, cieszyć z ładnego wzornictwa nad którym pracował sztab ludzi, a nie chować w worek. Jedyne co jestem w stanie przełknąć, to przezroczystą gumę, w którą musiałem się zaopatrzyć. Niestety, o ile chcemy zachować ładny wygląd plecków Q6, trzeba je schować.
Beztroskie życie, ponownie z Androidem
Minęły już nieco ponad 2 miesiące z tym telefonem. Ciągle jestem całkiem zadowolony. To telefon za ledwie nieco ponad 1000 zł także wiem, że nie mogę wymagać od niego cudów. O ironio, że jedyne poważniejsze i bardziej irytujące problemy jakie mi przychodzą do głowy, to mam z aplikacją Apple Music. ;) Potrafi się zamulić, a czasem w ogóle zawiesić. Muszę całą aplikację zabijać i na nowo włączać. Poza tym, ciężko mi sobie przypomnieć inne problemy. Czytałem w recenzjach tego modelu, że można zapomnieć o graniu na tym telefonie, jednak ja nie mam z tym problemu. Tytuły tj. Hill Climb Racing 2, Score Hero, New Star Soccer, a nawet Colin McRae Rally - działają bez zarzutu. Nie są to najcięższe gry z najlepszymi efektami wizualnymi, ale daje radę.
Co z iPhone'm? Oddałem dla spragnionej jabłka narzeczonej. ;) Zawsze z zazdrością się nim bawiła, do tego często używa iPada, i chciała mieć to samo w kieszeni...tzn. torebce. :) Ja jestem szczęśliwy z moim LG. Wiem też, że na pewno prędzej lub później (tak, na pewno prędzej) znów wybiorę jakiś telefon z Androidem. Oczywiście z nieco wyższej półki, aby móc robić fajne zdjęcia w różnych warunkach, mieć NFC do płatności zbliżeniowych i jeszcze bardziej zniwelować wydajnościową różnicę do iPhone'a 7 (a może już wtedy nawet go przeskoczyć).
Czas na wnioski
Moje smartfonowe życie zaczęło się w 2009 roku, przez które przewinęło się 12 telefonów. Z każdym miałem styczność dłuższą niż miesiąc, ale tylko iPhone 5S wytrzymał ze mną dłużej niż rok. Przez ten czas używałem niemal każdego znaczącego systemu - Android, iOS, Windows Phone oraz Bada OS. Nie spotkałem się tylko z Symbianem na dotykowcach Nokii, jednak chyba nie mam czego żałować. Każdy telefon miał jakieś swoje plusy, ale i każdy miał jakieś minusy. W niemal każdym, te wady zaczęły dominować nad zaletami, przez co właśnie wymieniałem telefon na inny. Wyjątkiem chyba jest ostatnia wymiana, gdzie dokonałem jej z czystej ciekawości.
Co wyniosłem z tych ładnych kilku lat, i kilkunastu urządzeń? Zacytuję pewnego sławnego człowieka: "Wiem, że nic nie wiem". Czy te wszystkie doświadczenia na cokolwiek mi się przydadzą z wyborem kolejnego telefonu? Bynajmniej. Samsung, mimo że dał mi najgorsze doświadczenia (SGS4 oraz Wave), to nie zdziwię się, jak oczarują mnie jego "pogięte" boki np. w SGS8. Apple też na pewno mnie nie odgonił od siebie tymi drobnymi problemami. Wpadki się zdarzają, ale teraz jestem czujny. Czekam, co znów zaprezentują. Teraz plotkuje się o następcy iPhone'a SE, a ten mógłby mnie mocno zainteresować.
Problem "iOS czy Android" nie leży w kwestii - co lepsze. Tym bardziej w naszym kraju. Ludzie mają uprzedzenia do marki jabłuszka, jak i ja sam miałem. W Polsce jest uważana za przesadnie drogą. I ok, to jest nasza mentalność - chcielibyśmy wszystko jak najtaniej, a najlepiej. Przecież Android potrafi to samo co iOS, a nawet więcej (dla umiejętnych). Po co przepłacać? Pasuje tu slogan pewnego sieci marketów: "Nie dla idiotów", prawda? Jednak w Wielkiej Brytanii czy USA, iOS to najpopularniejszy system mobilny, tak więc i iPhone jest najpopularniejszym telefonem. Dlaczego?
iOS...
Jest wygodny. Jest tak bardzo wygodny i miły w użyciu. Pamiętam, że gdy przechodziłem z 5S na 7 to właściwie NIC nie musiałem zrobić. Tylko włączyłem, zalogowałem się na swoje konto Apple ID i to wszystko. Automatycznie ustawiły się tapety, dzwonki, pobrały się wszelkie notatki czy alarmy z poprzedniego urządzenia. Wszystkie aplikacje z AppStore zaczęły się pobierać. Odłożyłem go na biurko, zająłem się czymśinnym, czekałem może godzinkę czy dwie, i voila. Moja nowa "siódemka" zamieniła się w starego "pięć esa" z większym ekranem. ;) A to tylko jeden z przykładów tej wygody.
Często jako rozsądny argument przeciw Apple słyszę: "Nie mógłbym się przestawić na iOS'a". Ale na co tu się przestawiać? Powiadomienia są w tym samym miejscu, większość gestów jest taka sama. Zewnętrzne aplikacje to w ogóle często kopia 1:1. Główna różnica, że nie ma przycisku do cofania na dole, jak w urządzeniach z Androidem, a jest z reguły na ekranie w lewym górnym rogu. Ot mi różnica. Żyjąc ponad 2 lata z iOS'em oduczyłem się już Androida. I co? Nauczenie się Q6 zajęło mi może kilka dni. Właściwie bezboleśnie i bez większego zakłopotania.
Kolejny argument przeciw - CENA! TA STRASZNIE WYSOKA CENA! Meh...nie przesadzajmy. Po pierwsze - mamy szeroki wachlarz iPhone'ów, i poczciwa "szóstka" w chwili pisania tego tekstu jest za około 1500 zł. A w tej cenie wygodą użytkowania i wykonaniem zmiata, a na pewno godnie staje do walki, z każdym urządzeniem pod kontrolą Androida. iPhone 6S jest "tylko" 500 zł droższy, a ten jest niewiele gorszy od "siódemki". Tak więc za 2000 zł mamy urządzenie, które dalej można nazywać high-endem. Po drugie - urządzenia z Androidem też są drogie! LG V30 - 3500 zł, Huawei 10 Pro tyle samo. Galaxy Note 8 bez problemu przekracza 4000 zł. Tak samo Google Pixel 2 XL.
...czy Android?
A co z Androidem? Podstawowym błędem jest to, że nie można urządzeń działających pod jego kontrolą wrzucać do jednego worka. I tak samo nie powinno się robić porównań "iPhone - Android". Trzeba porównywać konkretne modele. Ok, jeżeli ktoś potrzebuje roota i chce sobie sam pisać skrypty do sterowania telefonem (czyt. jest power-userem w pełnym znaczeniu słowa) - to tak, rzeczywiście, może całego iOS'a z góry przekreślić, a Android to dla niego jeden wór, bo i tak wgra custom-rom. Ale jednak większość ludzi nie ma takich wymagań. Mając LG z tym wszechmocnym Androidem, i tak używam go jak iPhone'a. Nie zmieniłem domyślnych aplikacji od klawiatury, dialera, wiadomości. Nic jeszcze nie zainstalowałem z zewnętrznego pliku APK. Zmiany launchera nawet nie wspominam. Ale niech będzie - jako przeglądarki używam Chrome, nie domyślnego Internetu. ;) Ustawiłem sobie też własny dzwonek z piosenki!
Co...jest...lepsze. Nie wiem. Nie da się tak tego zamknąć. Trzeba sobie samemu zadać to pytanie, ale gdy sprawdzimy oba urządzenia. Dla mnie: iPhone jest wygodniejszy, łatwiejszy i pewniejszy. Android - daje więcej możliwości. Mogę w końcu dwoma kliknięciami ustawić dzwonek jaki zachcę. A cofając się do opcji wyboru - mogę wybrać wygląd jaki chcę i funkcjonalności jakich potrzebuję! LG zrobiło świetną rzecz z modelami X Cam, X Power, X Screen oraz X Mach. Żaden nie jest "flagowy", ten "all-in-one" - każdy inny i ukierunkowany dla innych użytkowników. I to cała idea Androida.
Moje zdanie, jest takie: w kwestii najwyższego high-endu, wybór jest oczywisty. iPhone. Po co płacić tyle samo za telefon z Androidem, który od tańszego o tysiąc innego robota różni się tylko tym, że ma wyższą rozdzielczość ekranu (której nie zauważycie), otwiera strony o pół sekundy szybciej (czego też nie zauważycie), i ma masę dodatków, których pewnie nie użyjecie. Jedyna sensowna różnica to dłuższe wsparcie i często wyraźnie lepszy aparat. Jednak straci na wartości w ciągu roku o połowę więcej, niż iPhone.
Ciekawiej zaczyna się robić poniżej 2000 zł. Mamy iPhone'y starsze, jednak właśnie....starsze. Musimy mieć świadomość, że wsparcie niedługo wygaśnie, że niektóre rozwiązania mogą być przestarzałe, a Apple może mieć kaprys i wyraźnie spowolnić to urządzenie z następnym iOS. Aparaty także mogą już być lepsze u androidowej konkurencji. Jednak też jak wyżej napisałem - to po prostu kwestia porównania obok siebie dwóch modeli.