AveLAB - ZTE Grand X IN (5) - Ucieczka z degustacji!
19.05.2013 17:27
Nowy dzień i nowe przygody Rotwella oraz jego ZTE Grand X IN. Tym razem w formę prozy ubrałem porównanie z moim iPhonem 3GS oraz kilka drobnostek jak aplikację NaviExpert czy baterię.
* * *
Jak zapowiedział, tak zrobili. Tym razem Rotwell za cel obrał wyścigi samochodowe na prywatnym, zamkniętym torze. Niezła jakość asfaltu oraz ilość stojącej w beczkach benzyny wskazywały dość jasno, że główny sponsor nie przejmował się wydatkami.
Sporty motorowe stały się po katastrofie rozrywką typowo szlachecką, toteż wszyscy kierowcy sami w sobie byli przedstawicielami burżuazji. W tym świecie nie było już miejsca na pasje i zainteresowania, pieniądz wyparł je na dobre.
* * *
Rotwell nie omieszkał zawczasu poczytać o samochodach i znowu uskuteczniał swoją taktykę gadania nie dla przekazu, a dla samej paplaniny. I po raz kolejny znalazł się w samym centrum uwagi. Alex nie odstępował przyjaciela na krok i miał za zadanie udawać prywatnego ochroniarza. Ubiorem wyraźnie odstawał od reszty zebranych, ale wyrobiona na pracy Szperacza muskulatura, ciemne okulary od Rotwella (te same, które znalazł przed pokazem) i wyraźne wybrzuszenie pod pachą sprawiały pozory, że jest uzbrojony i dobrze przeszkolony.
Tak naprawdę szczytem jego kunsztu bitewnego był prawy prosty, a kształt kabury robiły przymocowane byle czym gałgany. Jednak, co ważne, dzięki przyciemnianym szybkom okularów mógł spoglądać na kogo i na co mu się żywnie podobało. Był więc szóstym zmysłem Rotwella.
* * *
Poprzednio celem chłopaka było wybadanie terenu i próba generalna, teraz jednak postanowił przejść do ofensywy. Pozwalał sobie na żarciki i obgadywanie tych uczestników, którzy wyglądali na stojących niżej w hierarchii. Szczególnie dużo uwagi poświęcał paniom, przynosząc im drinki i odsuwając krzesła gdy chciały siadać. Niestety, w momencie gdy któraś z dam zaczynała odwzajemniać uprzejmość i flirtować, młodzieniec kompletnie nie potrafił odczytać dostawanych znaków. Alex oglądał to i z jednej strony chciało mu się śmiać, z drugiej jednak wiedział, że musi coś z tym zrobić albo plan legnie w gruzach.
Toteż kiedy zaczęło się powoli ściemniać, a efektów nadal brakowało, podszedł blisko swojego kolegi konwersującego z jakąś damą i szturchnął go w rękę. Zrobił to jednak tak nieoczekiwanie i niefortunnie, że w efekcie Rotwell klepnął ową panią w tyłek kiedy już zbierała się do odejścia. Odwróciła się momentalnie i zmierzyła chłopaka wzrokiem.
Sam zainteresowany i jego ochroniarz skamieniali i próbowali gorączkowo wymyślić jakieś wyjście z sytuacji. Nim jednak takowe znaleźli, kobieta uśmiechnęła się i po chwili Rotwell został zaproszony na prywatną degustację wina wieczorem. Taką w cztery oczy.
* * *
Był to jedyny poważniejszy kontakt jaki posiadał, więc odmowa nie wchodziła w rachubę. Zresztą, kto by powiedział 'nie' piciu wina z ładną kobietą? Cynthia nie miała więcej niż 30 lat i mogła się podobać. Jej dom znajdował się w centrum miasta i znowu trzeba było zostawić rower kilka przecznic dalej. A raczej rowery, bo skoro już był prywatny ochroniarz, to jak jego pan mógłby szwędać się samemu po nocy? Dotarcie nie sprawiło jednak żadnych problemów dzięki wbudowanej w smartfona Rotwella aplikacji z mapami NaviExpert.
Oczywiście Aleksa nikt do środka nie wpuścił, toteż dla stwarzania pozorów i zabicia czasu maszerował w tę i nazad pełniąc wartę w przydomowym ogródku. Co ciekawe, na posesji nie było żadnych ochroniarzy ani psów.
* * *
Tymczasem Rotwellowi przytrafiło się coś, czego się bardzo obawiał – padła mu znowu bateria w ZTE. Transmisja danych potrzebna do map nagrzała tylną część obudowy i pochłonęła ładnych kilka % naładowania akumulatora, nawet więcej % niż na wyścigach pochłonął z kolei właściciel telefonu. Chłopak skorzystał z okazji i pod pozorem ważnych spraw do załatwienia dorwał się do telefonu Cynthii, kiedy ta przygotowywała zakąski.
Posiadała ona iPhone'a 3GS. Miał on mniejszy ekran od ZTE młodzieńca, ale też jego wymiary całkowite czyniły go ciut bardziej poręcznym. Samotny przycisk z kwadratem był prawdziwym wybawieniem, bowiem cztery dotykowe guziki ZTE były zbyt czułe, a w dodatku nie można było oprzeć na dole palca ani chwycić tam urządzenia.
iPhone wygrywał także spasowaniem – dolny prawy róg większego telefonu przy ściśnięciu wydawał dźwięk świadczący o niezbyt pewnej konstrukcji. Należy jednak zaznaczyć, że było to jedyne takie miejsce. Telefon Rotwella z kolei zdobywał przewagę nad iPhonem dzięki kamerce na froncie oraz fakturze tylnej części obudowy, która zapewniała pewniejszy chwyt. W zasadzie z zewnątrz oba urządzenia były porównywalne.
Jednak jeśli chodzi o użytkowanie, Rotwell nie miał złudzeń. Jego tajemniczy Android nie był ani tak ładny, ani tak intuicyjny jak czarna magia zawarta w 3GS. Ikonki sprawiały wrażenie, jakby były posklejane z mnóstwa różnych zestawów, a ustawienia rozbito niepotrzebnie na wiele miejsc. Czasem wymagane było dotknięcia przycisku z ikonką listy, czasem wysuniecie górnej belki jednym palcem, przytrzymanie jej i wybranie pożądanej opcji drugą ręką, czasem trzeba było udać się do osobnych ustawień systemowych, gdzie znaczna część opcji była obca i z gruntu nieprzydatna chłopakowi.
Android zdawał się być jak spora część ubrań Rotwella – zupełny miszmasz i kombinacja trzymających się razem łatek, które dla kogoś nie zaznajomionego z czymś lepszym są wystarczające, ale pozostałym osobom łatwo było zobaczyć kontrast. Przy czym szewc wziął kilka naprawdę fajnych w samych sobie łat, jak animowane tapety i blokada ekranu.
Cynthia wróciła po niemal pół godzinie, w dodatku bez zakąsek. Za to w seksownej bieliźnie i z kilkoma dziwacznymi ustrojstwami.
* * *
Po dobrze ponad 30 minutach stania na dworze Alex usłyszał jakieś krzyki w domu i, ku swojemu zdziwieniu, przez drzwi wybiegł co sił Rotwell. Ubrany był tylko od pasa w dół i rozglądał się dookoła, ewidentnie szukając swojego ochroniarza. Ten podbiegł ku niemu i usłyszał krótki rozkaz:
- Spadamy! Ale już!
Tak też uczynili. Aż do powrotu do SKY Rotwell nie odezwał się ani słowem i pędził na rowerze ile sił w nogach. Przed czymś uciekał.
* * *
Od autora: W komentarzach ze dwa razy przewinął się motyw konta Google, masztów i tym podobnych, więc oto wyjaśnienia. Pominąłem zakładanie konta i logowanie, są one zawarte w domyśle we fragmencie, w którym Wolfwood pomagał Rotwellowi nauczyć się obsługi telefonu. Natomiast jeśli chodzi o maszty, to dzięki rozwojowi technologii (katastrofa nie wydarzyła się od razu w 2013 ;‑) są one tanie w utrzymaniu i elita może sobie pozwolić na to, aby fundować sobie system komunikacji. I taka mała ciekawostka: ten fragment miał mieć inny tytuł, ale cenzura by mi go nie puściła, zresztą był baardzoo dziwny :P