Przeszło miesiąc minął od ostatniego wpisu, a zmian wciąż jak na lekarstwo – Windows 10 w kompilacjach 18860, 18865, 18875, 18885, 18890, 18894 oraz 18895
13.05.2019 04:23
Czy Wy też odnosicie wrażenie, że rozwój desktopowych systemów operacyjnych jakby trochę zwolnił? Może dziecinnieję na starość i wymagam niemożliwego, jednak „kiedyś było lepiej”. Zresztą, choć wspominam o klasycznych komputerach, to w świecie smartphonów nie jest jakoś wybitnie lepiej. O ile tam jestem w stanie zaobserwować jakiś rozwój (bo co by nie mówić, smartphony to względnie młody wynalazek, ciągle ewoluujący), o tyle problem leży gdzie indziej – brak wyboru, bo dwie możliwości (Android vs iOS) to żaden wybór. Tak to już w życiu bywa, że nie zawsze ma się to czego chce, a sprawiedliwość jest wyłącznie ułudą.
Skoro w tym aspekcie jest już jasność, to wymieńmy te kilka nowości, które pojawiły się w testowym Windows 10 od ostatniego mojego wpisu, tj. 20 marca. Przez ten czas wypuszczono 7 kompilacji z gałęzi 20H1 (18860, 18865, 18875, 18885, 18890, 18894 i 18895) oraz jedną z 19H1 (18362). Warto przy tym zaznaczyć, że wraz z odsłoną 18875 wyłączono kanał Skip Ahead, przenosząc jego użytkowników do Fast Ring, w międzyczasie przenosząc majowe uaktualnienie do Release Preview.
Oszałamiające nowości
Zacznijmy od tego, że nagłówek ten to zwykła ściema – tych konkretnych nie znajdziecie, co wcale nie oznacza, że nie ma ich w ogóle (żeby nie było niedomówień). Jedną z nich zauważą wyłącznie posiadacze tabletów / dotykowych ekranów, ewentualnie masochiści korzystający z klawiatury ekranowej na klasycznym desktopie. O co chodzi? Otóż inteligentne wpisywanie tekstu (autokorekta i podpowiedzi na podstawie naszego stylu pisania) wykorzystywane przez SwiftKey doczekały się obsługi 39 nowych języków, w tym polskiego. Do tego dorzucono dyktowanie w 11 lokalizacjach: Kanada – angielski i francuski, Wielka Brytania, Australia, Indie - angielski, Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Meksyk, Brazylia i Chiny – Chiński Uproszczony. Przywrócono przy okazji rozwojową odsłonę Japońskiego IME z kompilacji 18277, które wyleciało na jakiś czas z powodu błędów. Ponadto, zwiększono bezpieczeństwo (?) i niezawodność Chińskiego Uproszczonego oraz Tradycyjnego IME.
W celu poprawy przejrzystości i użyteczności lekko odświeżono Preferencje głośności urządzeń i aplikacji (ustawienia dźwięku). Uaktualniono również opisy zasad grupy Czujnika Pamięci, by były bardziej zrozumiane. Pływające okienko sieci dostało drobne usprawnienie i obecnie wyświetla ikonkę zamkniętej kłódki przy sieciach prywatnych – mającą odzwierciedlać bezpieczeństwo i wyższość nad sieciami niezabezpieczonymi.
Microsoft poinformował, iż wyeliminowano pewną irytującą właściwość osi czasu – podczas jej przeszukiwania z wykorzystaniem klawiatury nie będziemy musieli przebijać się przez komunikat „proszący” o akceptację jej uruchomienia, aby otrzymać oczekiwane wyniki. Sęk w tym, że jak i po co ją przeszukiwać, skoro jest wyłączona? Prawdopodobnie mieli coś innego na myśli, ale nie bardzo wiem co konkretnie – może ktoś z Was to rozumie?
Najwięcej jak zwykle wykonano w zakresie ułatwień dostępu, gdyż Microsoft od dawna stara się uprościć obsługę Windows 10, co jest szczególnie istotne dla ludzi z różnorakimi niepełnosprawnościami. Zacznijmy jednak od drobnostki, tj. w trakcie wybierania koloru kursora pojawiają się dymki ze słownym opisem. Przechodząc do nieco „większych” rzeczy – udoskonalono działanie narratora, by wspierał więcej kontrolek i aby nie miał problemu z odczytywaniem stanu pól wyboru. Zwiększono jego wydajność podczas czytania tabel, co osiągnięto poprzez brak każdorazowego odczytywania nazwy nagłówka w trakcie nawigowania po tych samych kolumnach i wersach. Tak samo mniej irytujące ma być przechodzenie do i wychodzenie z tabeli – w kontekście werbalnym, co raczej jasne. Dodano nowy skrót klawiszowy (Narrator + S), który uruchamia podsumowanie aktualnie wyświetlanej witryny. Co w nim znajdziemy? Informacje dotyczące obecnych odnośników, punktów orientacyjnych (?) oraz nagłówków. Co więcej, tryb skanowania wyłączy się automatycznie w momencie, gdyby jego aktywność miała uniemożliwić interakcję z polem edycji. Na koniec wypada już tylko wspomnieć o tym, iż zmieniono domyślne działanie (co oznacza, że można to bez problemu odwrócić) kursora podczas korzystania z lupy – ten pozostanie w centrum wyświetlacza, by pisanie było prostsze i płynniejsze.
Jeśli chodzi o moje preferencje, to najbardziej użyteczna jest integracja wyszukiwarki obecnej w eksploratorze plików z tą systemową. Poza tym, że wydaje się działać szybciej, zapewnia kilka nowych możliwości. W miarę wpisywania kolejnych liter, w czasie rzeczywistym, modyfikowana jest lista sugestii plików, które prawdopodobnie chcemy wyszukać – bez konieczności wpisania całej nazwy, zatwierdzania i dopiero rozpoczynania przeszukiwania. Już z tego poziomu możemy również wchodzić z nimi w interakcję, chociażby przejść do lokalizacji pliku poprzez wywołanie menu podręcznego. Przy okazji nieco powiększono okno wyszukiwania, by lepiej wyeksponować wyniki. Niestety, nowe rozwiązanie działa dość kapryśnie i bardzo często nie reaguje na kliknięcie czy skrót klawiszowy (Ctrl + E). Poza tym, kliknięcie którymkolwiek przyciskiem myszy kończy się schowaniem listy (przynajmniej u mnie).
Mozolne niwelowanie najbardziej irytujących cech Windows Update
Ogłoszono, że wraz z majowym uaktualnieniem do użytkowników domowych trafią od dawna wyczekiwane możliwości. W razie wykrycia aktualizacji rozwojowej nie nastąpi jej automatyczne pobranie, lecz wyświetlona zostanie stosowna informacja wraz z przyciskiem inicjującym. Co jednak ciekawe, jeśli będziemy zwlekać na tyle długo i posiadana przez nas wersja Windows 10 osiągnie status EOL, to Windows Update automatycznie pobierze nowszą odsłonę – o ile takowa w ogóle będzie dostępna. Co najlepsze, niebawem wszyscy użytkownicy wstrzymają otrzymywanie uaktualnień na maksymalny okres 35 dni (z tym, że co 7 dni trzeba ponawiać blokadę – jeśli dobrze zrozumiałem), co dotychczas zarezerwowane było dla użytkowników edycji PRO i wyższych.
Niezmiernie długo wyczekiwano oddzielenia comiesięcznych łatek bezpieczeństwa od kolejnych dużych wersji Windows, co w końcu nastąpiło. Monit dotyczący pojawienia się majowego uaktualnienia wyświetli się niezależnie od całej reszty, dzięki czemu wciąż będziemy w stanie wyszukiwać i pobierać inne paczki (czy to zabezpieczeń, czy ze sterownikami) poprzez przycisk „sprawdź aktualizacje”, bez obawy o nieoczekiwane / niechciane zaktualizowanie komputera.
Postawiono przy tym na maszynowe uczenie, mające usprawnić pracę z Windows 10. W jaki sposób? Ano w taki, że Windows Update oraz Microsoft Store pobiorą aktualizacje wyłącznie wtedy, gdy użytkownik nie będzie korzystać z komputera – przynajmniej w teorii. Dzięki temu wydajność sprzętu nie powinna być w żaden sposób ograniczana czy zakłócana. Pomoże w tym udoskonalony mechanizm aktywnych godzin, który poza sztywno zdefiniowanym limitem da nam możliwość skorzystania z inteligentnego ich dostosowania w oparciu o nasz „wzór korzystania z urządzenia”.
Nie zabrakło też marketingowych, podniosłych deklaracji o zwiększeniu jakości kolejnych wydań, szybszym i skuteczniejszym wykrywaniu błędów oraz lepszym segregowaniu informacji zwrotnych w oparciu o priorytety. Jak już wspominałem, pomagać ma w tym maszynowe uczenie, a więc automatyzacja pewnych zadań – się okaże, czy faktycznie przełoży się to na realne korzyści dla użytkowników.
Zwiększenie transparentności
Pozostało już tylko napomknąć o powołaniu nowej podstrony portalu traktującego o historii aktualizacji systemów Windows 10, o wdzięcznej nazwie Windows release health dashboard (brak polskiej wersji, nie będę robić własnej interpretacji nazwy). Po co? Dla zwiększenia transparentności oraz regularności komunikacji z konsumentami w sprawie wykrywanych błędów i ich aktualnych statusów. Wszystko cudowanie posegregowane, ustandaryzowane i łatwe do wyszukania oraz udostępniania poprzez popularne portale społecznościowe i pocztę. Nie zabraknie tam ważnych ogłoszeń, wpisów blogowych wszelkich aktualizacji z zakresu wsparcia, a także różnorakich „niusów”. Generalnie cud, miód i malina.