Przegląd zmian w drugiej poglądowej wersji Androida 12 przeznaczonej dla deweloperów
27.03.2021 | aktual.: 28.03.2021 10:41
Zgodnie z założonym planem wydawniczym, marzec (a konkretniej jego 17 dzień) przyniósł nam drugą poglądową wersję Androida 12 przeznaczoną dla deweloperów. Co jednak ciekawe, nie jest to jedyne wydanie w tym miesiącu, ponieważ na samym jego początku wypuszczono drobną paczkę poprawek, której nadano oznaczenie 1.1. Obecnie nie ma co się już nad nim rozwodzić i moim zdaniem lepiej od razu przeskoczyć do dania głównego.
Czy Google rozwija Androida w dobrym kierunku i jest na co czekać? Przekonajmy się.
Interfejs użytkownika
Pamiętacie, jak w zeszłym wpisie narzekałem na dziwnie wyglądające niebieskie tła? Miałem ogromną nadzieję, że okażą się one jedynie etapem przejściowym i na szczęścia tak się właśnie stało – obecnie wszystkie panele ustawień są jednolite.
Uaktualniono animację odblokowywania ekranu poprzez wzór, a także zmieniono wizualną odpowiedź na jego złe wprowadzenie – obsługi GIF’ów wciąż brak, więc odsyłam do źródła. Nie zapomniano przy tym o odświeżeniu klawiatury umożliwiającej wprowadzenie PIN’u. Może mi się wydaje, ale chyba mocno wzorowali się iOS.
Kilka subtelnych różnic znajdziemy również na ekranie wielozadaniowości. Ikonę aplikacji przeniesiono nad jej kartę, dzięki czemu wyeliminowano przypadki, kiedy zasłaniała ona nazwę. Poza tym, aktualnie wybrany program nie jest już w żaden sposób wyeksponowany, gdzie dotychczas jego podgląd był nieco większy (jakby wysunięty na pierwszy plan) i podświetlony. Nad zmienioną kolorystyką nie będę się rozwodził, ponieważ wynika to z fragmentu umieszczonego zaraz pod nagłówkiem.
Wreszcie pochylono się nad opasłym ekranem wyboru widżetów. Ich podgląd w końcu jest domyślnie zwinięty, co znacznie oszczędza miejsce i skraca czas wymagany do przewinięcia całej listy.
„Monet”, czyli mechanizm kolorujący system zależnie od wykorzystanej aplikacji (czytaj „wallpaper-based theming system”) doczekał się znacznego uaktualnienia. W DP1 jedynie częściowo zmieniał barwy poszczególnych kart w ustawieniach, gdzie DP2 przyniosło ich pełną obsługę, a przy tym ekranu podawania PIN’u / wzoru, powiadomienia odtwarzacza multimediów, okien dialogowych oraz listy aplikacji domyślnego menadżera pulpitu. Nie chcę czegoś pokracznie przetłumaczyć, także cytując jego odkrywcę »» „the wallpaper-based theming system, Monet, is now using the CAM16 perceptual color model for more accurate color extraction. DP1 was using a simple HSL (Hue-Saturation-Lightness) transform, which can result in odd colors because it doesn’t model what the human eye sees”.
Pojawiły się również dwie naprawdę drobne rzeczy, aczkolwiek wypada je odnotować. Pierwsza z nich tyczy się dodania ikony aplikacji do tzw. „toast message”, co pozwala szybko zorientować się w źródle jego pochodzenia. Z kolei druga (czy raczej druga i trzecia) to nowe animacje kliknięcia (ripple animation) oraz „odskakiwanie / odbicie” listy w przypadku próby przewinięcia poza jej granice (overscroll animation). Wideo obrazujące ich praktyczne działanie znajdziecie tutaj.
Z tych mniej pozytywnych zmian niewątpliwie trzeba wspomnieć o rozjaśnieniu trybu ciemnego i przerzuceniu go z czarnej palety na szarą. Nie rozumiem tego ruchu, ale może jest w tym jakaś metoda? Mniej męczy wzrok? Nie mam pojęcia.
Usprawnienia funkcjonalne
Zaczniemy od przydatnego „przesuń aby rozwinąć powiadomienia” („swipe for notifications”), które, wbrew mylącej grafice z ustawień, działa na każdym ekranie i wykorzystuje „pastylkę” gestów pełnoekranowych. W skrócie – krótki i zdecydowany ruch palca w kierunku dolnej krawędzi rozsuwa pasek statusu.
W panelu z gestami pojawił się dedykowany przełącznik trybu jednoręcznego. Co prawda wciąż mowa tutaj o, moim zdaniem, niefunkcjonalnej implementacji znanej z iOS oraz Windows 10 Mobile, ale do czasu premiery stabilnej dwunastki wszystko się jeszcze może zmienić (jednak nie liczę na to).
Pamiętacie niedawne plotki odnośnie automatycznej rotacji ekranu opartej na ułożeniu naszej twarzy? Faktycznie trafiła do systemu, choć póki co ukryta jest za testową flagą i tak właściwie w ogóle nie działa. No ale przymiarki są.
Coraz więcej usprawnień trafia też do domyślnego menadżera pulpitu (Pixel Launcher). Do wbudowanej weń wyszukiwarki, która ma ponoć zostać wydzielona od aplikacji Google i przełączona na tryb lokalny, trafi kilka nowych przełączników. Za ich pomocą dowolnie włączymy / wyłączymy przeszukiwanie kontaktów, aplikacji, sklepu Play, widżetów itp. Poza tym, w trybie tabletowym znajdziemy dedykowany pasek zadań i raczej nie trzeba pisać do czego będzie on służyć. Mam tylko nadzieję, że wyeliminują tę komicznie wyglądającą pastylkę gestów pełnoekranowych – nakłada się na niego.
Udało się uruchomić, a przez to zyskać podgląd na wygląd nowych wskaźników dotyczących prywatności, tj. znanych z iOS oraz niektórych nakładek na Androida małych plakietek wyświetlanych na pasku statusu. Ich kliknięcie otworzy menu z listą aplikacji, które w danym momencie wykorzystują lokalizację / mikrofon / kamerę.
Game Dashboard, pojawiający się w spekulacjach już w zeszłym miesiącu, rzeczywiście zawita do Androida. Mimo, że wciąż wygląda dość miernie na tle rozwiązań innych deweloperów, to już teraz można zaobserwować ogólny kierunek rozwoju. Jego widżet, póki co, zapewnia dostęp do szybkiego uruchomienia transmisji na żywo poprzez YouTube Live, a także posiada 4 szybkie skróty – zrzutu ekranu, nagrywanie ekranu, licznik FPS oraz tryb „Nie Przeszkadzać”.
Nie inaczej (czytaj równie słabo) jest w przypadku widżetu „People Space”, gdyż aktualnie występuje wyłącznie w rozmiarze 3x2 i niewiele wyświetla.
Osoby korzystające z urządzeń wyposażonych w dwie karty SIM być może docenią mechanizm „inteligentnego przekazywania”. Ma on działać w ten sposób, że jeżeli jedna z nich z jakiegoś powodu będzie niedostępna, to rozmowa przychodząca zostanie automatycznie przerzucona na tę drugą.
Tryb obrazu-w-obrazie funkcjonować ma jeszcze lepiej niż dotychczas, dając przy tym ciut więcej możliwości. Bez problemu schowamy większą jego część za jedną z krawędzi (identycznie jak ma to miejsce w iOS), co zniweluje potrzebę jego ponownego uruchomienia gdy dosłownie na chwilę musimy się go pozbyć z ekranu. Zmieniono przy okazji sposób interakcji z nim – pojedyncze kliknięcie ukaże nam kontrolki sterowania, natomiast poprzez podwójne dostosujemy jego wielkość.
Przerzucono wszystkie ustawienia dotyczące „jasności” wyświetlacza w jedną podkategorię i nazwano ją „Turn screen darker”. Znajdziemy tam włącznik trybu ciemnego (czy raczej „szarego”), inwersję kolorów, redukcję jasności, adaptacyjną jasność oraz Night Light (tzw. tryb czytania).
Nowe API i rzeczy dla deweloperów
Zaczniemy od problemu pierwszego świata, czyli mniej lub bardziej zagiętych rogów wyświetlaczy naszych smartphonów. Nowe API pomorze ogarnąć tę samowolkę, tj. poprzez dokładniejszą wiedzę odnośnie stopienia zagięcia treść będzie się lepiej do niego dostosowywać.
Twórcy aplikacji zyskają kontrolę nad elementami mogącymi wyświetlać nad ich tworami („overlay controls”), co pozwoli uniknąć ataków tego typu. Aktualnie nie ma w tym zakresie żadnych ograniczeń.
Oprogramowanie odpowiedzialne za obsługę urządzeń monitorujących aktywność będzie mogło „poinformować” system, by ten wybudził je w przypadku podłączenia stosownego sprzętu.
Stopień bezpieczeństwa naszych danych podniesiono również poprzez możliwość podpięcia warstwy autoryzacji do akcji (usuwanie / oznaczanie jako odczytanie / itd.) dostępnych na powiadomieniach – mowa oczywiście o ekranie blokady i ewentualnym podaniu PIN’u / zeskanowaniu odcisku palca.
Dzięki klasie RenderEffect znacznie uproszczono nakładanie niektórych efektów graficznych, np. rozmycia czy jakiegoś filtra koloru (występujących oddzielnie lub razem).
Udoskonalono API odpowiedzialne za szacowanie przepustowości, które zbiera teraz informacje o operatorze sieci lub SSID Wi‑Fi, typie sieci oraz sile sygnału dla każdego użytkownika urządzenia.
Choć nie do końca rozumiem co dokładnie to oznacza »» programy będą mogły „poinformować” system, iż tryb użycia okna PiP, w razie wystąpienia takiej konieczności, może zostać dynamicznie dostosowany.
Ciekawostki
Deweloper ukrywający się pod pseudonimem kdragOn zajrzał w głąb DP2, co zaowocowało odnalezieniem przesłanek za pojawieniem się w serii Pixel skanerów linii papilarnych zintegrowanych z wyświetlaczem. Dla uwiarygodnienia przytacza się wspomniane wcześniej „swipe for notifications”, gdyż w/w czytniki nie wspierają obsługi gestów. Stąd myląca grafika w ustawieniach, ponieważ wcześniej ten mechanizm znany był jako „swipe fingerprint for notifications”.
Przy okazji coraz głębszego przeszukiwania kodu Androida odnaleziono 3 nazwy kodowe potencjalnie nadchodzących Pixel’i – barbet, raven oraz oriole.