Rosyjskie programy i dystrybucje, z których nie wypada już korzystać
04.03.2022 | aktual.: 07.03.2022 11:57
W obliczu zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę, podczas której każdego dnia giną kolejni niewinni ludzie, wręcz niegodnym jest korzystanie z rosyjskich produktów. Tyczy się to też tamtejszych programów antywirusowych i dystrybucji linuksowych, a także rosyjsko-holenderskiej przeglądarki internetowej.
Kaspersky
Firma Kaspersky Lab przez 25 lat działalności stała się jednym z największych producentów oprogramowania zabezpieczającego komputery, laptopy czy smartfony. Kaspersky Internet Security, Kaspersky Anti-Virus, Kaspersky Safe Kids - to są najpopularniejsze produkty tej rosyjskiej firmy. W samym XXI wieku jak do tej pory użytkowało je kilkaset milionów osób na całym świecie - prywatnie, jak i urzędowo.
Obmyślił je bliski kompan Putina, którego życiorys opisałem w artykule pt. "Jewgienij Kasperski — antywirusowy wizjoner 'wypromowany' przez KGB". Uważa on, że celem Kaspersky Lab - jest walka z cyberprzestępczością przy zachowaniu najwyższych standardów profesjonalizmu i transparentności. Już nie można mu w to wierzyć, ponieważ Putinowska Rosja z premedytacją wykorzystuje teraz cybernetykę do wojennych celów. Zważywszy na to jedynym słusznym wyborem dla osób, które ciągle użytkują programy z logiem Kaspersky'ego będzie ich jak najszybsze odinstalowanie.
Dr.Web
Podobnie sytuacja przedstawia się z produktami firmy Doctor Web, Ltd, którą założył 19 lat temu niejaki Igor Daniłow. Pod względem popularności nie ma się on jednak co równać z Kaspersky Lab. Tak czy inaczej, wiele tysięcy ludzi w Polsce ciągle korzysta z produktów tej moskiewskiej firmy. Należą do nich antywirusy Dr.Web Katana/Security Space (na Windowsa) i Dr.Web LiveDisk (na Linuksa) oraz pakiet ochronny Dr.Web v.9 Anti-virus i skaner antywirusowy. Nie mają one jednak najlepszych opinii, to tym łatwiej więc będzie je odinstalować.
Dystrybucje Linuksa z Rosji
Rosja jest też macierzą dla kilku znanych dystrybucji linuksowych, a do najbardziej znanych z nich należą: ALT Linux, ROSA Linux, Calculate Linux oraz Astra Linux. Na DP kompleksowo opisał je Rafał Borawski w artykule pt. "Klikając z wrogiem. Przegląd rosyjskich dystrybucji Linuksa". Cóż brać linuksowa już zapewne wie co z nimi zrobić: Ano zaprzestać ich użytkowania - nic więcej.
Yandex
Produkcją tej przeglądarki od blisko 20 lat zajmuje się rosyjsko-holenderskie przedsiębiorstwo, które działa zarówno w Moskwie, jak i Amsterdamie. Yandex rządzi w Rosji i w ostatnich latach łapało się do pierwszej dziesiątki najpopularniejszych na świecie wyszukiwarek internetowych. W Polsce jednak ta przeglądarka jakoś nigdy nie zrobiła kariery. Dlatego też w naszym nazbyt dużo ludzi nie będzie musiało jej odinstalowywać.
Pozytywny rozrachunek z samym sobą
Pod koniec pozwolę sobie na trochę prywaty, chodzi tutaj o odniesienie do serii biografii mojego autorstwa pt. "Rosyjskojęzyczni Programiści/Hakerzy". Nie będę krył, że mam pewną satysfakcję, iż siedmiu lub ośmiu z dziesięciu jej bohaterów to antyputinowcy. Najprawdopodobniej bowiem do nich można zaliczyć Roszala, a są nimi niewątpliwie Durow, Niestierienko, Solar Designer, Lewin, Kaspersky, Zytomirski i Katkouski.
Co więcej, trzech ostatnich z tej listy zmarło w bardzo niejasnych okolicznościach, a o Lewinie i Roszalu słuch zaginął już prawie dwie dekady temu. Po prostu, gdy się za dużo wie i ma odwagę przeciwstawić reżimowi rosyjsko-białoruskiemu, to trzeba liczyć się nawet ze śmiercią. Jest tak, ponieważ w tych postsowieckich krajach życie zawsze było mniej warte od dyktatorskich zapędów ich przywódców.
summa summarum
Wpis ten służy natomiast temu, żeby w bezkrwawy sposób unicestwić użytkowanie rosyjskich programów i dystrybucji, które tworzą zwolennicy Putina. Przy okazji jestem ciekaw czy znacie jeszcze jakieś inne programy i dystrybucje, które wywodzą się z tego opresyjnego kraju?
P.S. Usunąłem z tej listy programy do kompresji i archiwizacji danych - WinRAR i 7‑Zip. Z czasem stały się one bowiem kosmopolitycznymi programami.