10 powodów, dlaczego Linux jest tak mało popularny. Opinia neutralnego windowsiarza
04.05.2020 | aktual.: 15.09.2020 06:03
Odkąd pamiętam, linuksowy świat zawsze mnie intrygował swoją tajemniczością i undergroundowym sznytem. Od samego początku nurtowało mnie też pytanie — dlaczego dostępne za darmo dystrybucje Linuksa mają tak niewielką popularność wśród użytkowników domowych? Bowiem według realnych danych z dystrybucji linuksowych na swych desktopach i laptopach w Polsce korzysta niecałe 5% internautów, a na świece około 3 procent. Dlatego w tym wpisie wypunktowałem najważniejsze według mnie powody tego stanu. Aczkolwiek zaznaczam, że są to tylko moje subiektywne spostrzeżenia. Wy w tej kwestii wiadomo macie prawo uważać zgoła inaczej. Ale żeby móc się do tego odnieść, najpierw zapoznajcie z tym 10‑punktowym spisem.
1. Linux ma za dużo dystrybucji
Chyba nie ma osoby na świecie, która wie, ile Linux aktualnie ma dystrybucji. W mediach głosi się, że jest ich wiele setek (np. już w 2010 - miało być 400). Jednak biorąc pod uwagę te, które nie są już rozwijane oraz małe dystrybucje, o których jeszcze nic nie wiadomo liczba takowych może sięgać nawet kilku tysięcy. Fakty są więc takie, że z każdym dniem ciągle przybywają i nawet kiedy czytacie ten tekst, pewnie jakiś programista tworzy kolejną. Bacząc na to, uważam, iż dystrybucji linuksowych jest stanowczo za dużo. W konsekwencji czego typowy użytkownik Internetu, nawet gdyby chciał przejść z Windowsa na Linuksa tak naprawdę nie wie, która dystrybucja spod znaku Pingwina jest dla niego najlepsza. Tutaj niewątpliwie Microsoft Windows ma wielką przewagę nad Linuksem, że zamiast ciągle tworzyć coś niedopracowanego, to zajmuje się udoskonalaniem tego, co jest — choćby tak jak w przypadku mającej już miliard pobrań „dziesiątki”. Linuksowa społeczność powinna zatem dla swojego dobra postawić na 4‑5 dystrybucji i każda z nich winna być przeznaczona na coś innego. Wtedy nastąpi porządek w tym dystrybucyjnym chaosie, a to tylko może pomóc w zwiększeniu użytkowników Linuksa.
2. Linuksowe poradniki są przedstawione w zbyt fachowy sposób dla niewtajemniczonego użytkownika
Poradników dotyczących tego, jak zainstalować i korzystać z danej dystrybucji Linuksa w internecie jest multum — zarówno tych pisemnych jak ich w formie wideorelacji. Zresztą na samym YouTube jest tysiące linuksowych vlogów w prawie wszystkich językach świata. I nie chodzi tutaj, że są one mało fachowe, bo w większości tak nie jest. Tylko o to, że umiejętne korzystanie z nich wymaga od danej osoby odpowiedniej wiedzy informatycznej oraz co najważniejsze chęci poszukiwania czegoś alternatywnego. Takich person lubiących się zaś bawić w eksperymenty nie ma za dużo na świecie. Tendencja ta dotyczy nie tylko sfery informatycznej, ale ogólnie życiowej.
3. Na Linuksie ciężko o dobre gry
Nie od dziś wiadomo, że Linuksiarze mają mniejszy dostęp do tytułów gier niż użytkownicy Windowsa czy nawet Maca. I nawet gdy trafi jakaś topowa produkcja na ich komputery, pojawiają się problemy ze sterownikami i inne trudności. Owszem ostatnimi czasy narzędzie Wine 5.0 zwiększyło liczbę gier dostępnych na Linuksie, acz jednak ciągle stanowią one mniejszość. Dlatego wielu osób wychodzi ze skądinąd słusznego wniosku, że jak grać to najlepiej na Windowsie.
4. Linux to najlepszy system dla serwerów i urządzeń użytkowych, ale nie zawsze się sprawdza jako stacja robocza
Dlatego część linuksiarzy grzebanie w konsoli i zabawy z paczkami odbierają jak swego rodzaju hobby. Polegające na tym, że kiedy coś popsuje, formatują dysk i zaczynają zabawę na nowo. Jednak dla większości użytkowników takie ciągłe formaty i szukanie rozwiązań na forach społecznościowych, to po prostu strata czasu. Ponieważ wymagają, by programy działały, nie zważając na to, jak wyglądają czy jaki mają manager okienek. Windows zaś pod tym względem gwarantuje dużo większą stabilność pracy od większości dystrybucji Linuksa.
5. Linux jest za darmo... ale Windows również w dużym stopniu jest darmowy
W powszechnym mniemaniu utarło się, że Linux jest darmowym „zamiennikiem” drogiego Windowsa. Owszem przez wiele lat tak było, aczkolwiek od czasu nastania „dziesiątki” sytuacja ta uległa diametralnej zmianie. Bowiem w latach 2015-2018 posiadacze Windowsa 7 i 8 mogli zrobić bezpłatny upgrade na wersję 10. Jak nie trudno odgadnąć setki milionów ludzi skorzystało z tej okazji. A że Windows 10 od dłuższego czasu całkiem dobrze sprawuje się na ich pecetach automatycznie powoduje to, iż ta rzesza userów nie ma potrzeby przechodzenia na niewindowsowski system. Ponadto na aukcjach internetowych jest cała masa poleasingowych sprzętów które z automatu mają wgranego legalnego Windowsa, a to jest kolejnym dowodem, że Windows od dawna już nie jest systemem, za który trzeba wyłożyć sporą sumę. Fakty te natomiast w dużym stopniu obalają tezę, że z systemów komputerowych tylko Linux jest dostępny bezpłatnie.
6. Użytkowanie Linuksa nie zamienników każdego popularnego oprogramowania
Nie jest tajemnicą, iż Linux nie ma swoich alternatyw dla niektórych bardziej wyspecjalizowanych programów, choćby takich jak: AutoCAD czy Photoshop. Owa sytuacja jest wynikiem nie komercyjności dystrybucji linuksowych, ponieważ stworzenia oprogramowania dla profesjonalistów wymaga większych nakładów finansowych. Natomiast na Linuksie programy są tworzone bezinteresownie przez jego użytkowników dla innych użytkowników.
7. Windows jest prawie wszędzie... a Linux głównie w podziemiu
To jest ważny powód małej popularności dystrybucji spod znaku Pingwina. Bo Windows jest wszechobecny w szkołach na lekcjach informatyki, dlatego też ludzie w bardzo młodym wieku właśnie na nim uczą się obsługi komputera i internetu. Ale to nie wszystko Windowsa ma też znaleźć prawie we wszystkich bibliotekach, urzędach i miejscach pracy. To czyni microsoftowski produkt wszechobecnym w miejscach publicznych. Linux tam zaś stanowi egzotykę.
8. Elitaryzm linuksiarzy
Brać linuksowa ma zakodowane poczucie pewnego rodzaju elitaryzmu. Widać to najlepiej, jeśli ktoś ośmieli się pochwalić jakieś windowsowskie rozwiązania albo o zgrozo skrytykować coś w Linuksie. Wtedy zaczynają się w komentarzach kotłować, często wyśmiewając swoich innosystemowych adwersarzy. Odnosząc się do tego, czują się oni bardziej obeznani informatycznie od wszechobecnych windowsiarzy. I wcale nad tym nie boleją, że są w mniejszości, ponieważ wychodzą z założenia, iż Windows jest narzędziem ogółu, a Linux służy tym bardziej świadomym użytkownikom internetu. Owa tendencja również działają demobilizująco dla ewentualnych użytkowników dystrybucji Linux.
9. Powody - przy okazji
W Linuksie zdarzają się czasami luki w oprogramowaniu albo braki sterowników. Wiadomo, dla wprawionego linuksiarza nie stanowi to problemu, ale dla kogoś z zewnątrz jest to problematyczne, często zabijając w nim chęć, użytkowania danej dystrybucji Linuksa. Windows natomiast pod tym względem jest dużo bardziej „wypasiony” programowo i sterownikowo.
10. Główne zalety Linuksa... dla większości są jego wadami
Jakby się tak dłużej zastanowić, to można dojść do wniosku, że otwartość twórcza Linuksa decyduję o jego małej popularności. Bowiem jest on przeznaczony dla ludzi lubiących tworzyć coś samemu i mieć pełną kontrolę nad tym, co robią. Dlatego w poczet linuksowej braci wchodzą głównie wyspecjalizowani programiści i inne otwarte myślowo persony. Jest to poniekąd elitarny krąg pasjonatów, którzy lubują się w swej undergroundowości. Ta wspólnota liczy natomiast zaledwie kilka procent użytkowników internetu. Więc Linux, zamiast mieć miliony użytkowników, ma ich tylko tysiące. Aczkolwiek takich z wyboru, a nie z naboru. Wynika to w dużym stopniu z tego, iż tylko jednostki stać, aby szukać alternatyw dla systemu, który jest monopolistą globalnym.
W ogólnym rozrachunku
Uważam zatem, że Linux będzie zawsze stanowił niszę systemową dla programistów i internautów lubiących bardziej awangardowe rozwiązania. Reszta znaczy jakieś 90 procent użytkowników, będzie używać windowsowskich rozwiązań. Tak więc „Rok Linuksa” nigdy nie nastąpi... i cieszcie się z tego linuksiarze, bo to czyni Was wybranymi pośród ogółu.